JACK NIE USPRAWIEDLIWIA SIĘ KONTUZJĄ: BROWNE BYŁ LEPSZY
Badou Jack (22-2-3, 13 KO) nie próbuje tłumaczyć porażki z Marcusem Browne'em (23-0, 16 KO) potwornym rozcięciem, które pojawiło się na jego czele w wyniku przypadkowego zderzenia głowami w siódmej rundzie.
Na gali w MGM Grand w Las Vegas boksujący pod szwedzką flagą pięściarz przegrał z Amerykaninem jednogłośną decyzją sędziów po dwunastu rundach. Po pojedynku zabrano go do szpitala, gdzie olbrzymie rozcięcie zostało zaszyte.
- Chciałbym podziękować wszystkim kibicom za wasze wsparcie! To było okropne rozcięcie, ale wszystko już ze mną dobrze, alhamdulillah. Gratulacje dla Marcusa Browne'a, który zaboksował świetnie. Niezależnie od tego rozcięcia, był on po prostu lepszym zawodnikiem - oznajmił Jack na Twitterze.
- Jestem wojownikiem i nigdy się nie poddam, ale nie zdawałem sobie sprawy z tego, jak poważne to rozcięcie. Dedykuję tę walkę wszystkim dzieciom uchodźców na całym świecie, które toczą dużo trudniejszą walkę od tej, jaką stoczyłem ja. Nadal będę dla nich walczyć, do samego końca. In sha Allah. Alhamdulillah! - dodał.
Pojedynek Jack-Browne stanowił eliminator do tytułu WBC w wadze półciężkiej. Pas dzierży Aleksander Gwozdyk (16-0, 13 KO).