WILDER SIĘ CIESZY, ALE LEWIS TONUJE JEGO NASTRÓJ: UWAŻAJ!
- Mam tylko nadzieję, że nie zesrasz się w gacie przed naszą drugą walką - prowokuje Deontaya Wildera (40-0-1, 39 KO) w swoim stylu Tyson Fury (27-0-1, 19 KO), który trenuje już w Hiszpanii z Benem Davisonem do kolejnej walki.
Shelly Finkel - przedstawiciel Wildera, oraz Frank Warren - promotor Fury'ego, negocjują warunki ewentualnego rewanżu. Anglik trenuje, zaś mistrz WBC wagi ciężkiej... szykuje się do debiutu filmowego.
"Bóg daje mi możliwość spróbowania czegoś innego w życiu. Poczekajcie aż zobaczycie mistrza w świetle kamer" - cieszy się Wilder. Ale zapał "Brązowego Bombardiera" tonuje wielki mistrz przełomu wieku, Lennox Lewis. On też przecież zabawił się w aktorstwo, zaniedbał przygotowania i został sensacyjnie znokautowany przez Hasima Rahmana. Potem brutalnie się mu zrewanżował, lecz wciąż ma w pamięci tamtą wpadkę.
"Uważaj, ponieważ aktorstwo nie zawsze dobrze wpływa na mistrzów wagi ciężkiej. Uwierz mi, sam się o tym przekonałem" - napisał Lewis.
Ma dużo do powiedzenia, bo dużo zadają mu pytań, ty się wczoraj urodziłeś?
Chyba tak, więc wytłumaczę ci jak działa dzisiejszy świat.: Jak jest ktoś bardzo znany, to jak gdzieś w miejscu publicznym się pojawi, to pojawiają się reporterzy, podsuwają mu mikrofon pod nos i zadają pytania. I, wyobraź to sobie, on odpowiada! Mało tego, reporter później to PUBLIKUJE!! Wyobrażasz sobie to? Tak dziś świat wygląda.
I trochę szacunku do wielkiego mistrza, bo ty przy nim jesteś nic nie znaczącym robaczkiem
Bla, bla, bla... jedyny mistrz do którego szacunku nie mam.