BRYANT JENNINGS: NIE WIDZĘ W RIVASIE NIC SPECJALNEGO
Bryant Jennings (24-2, 14 KO) jest coraz bliżej drugiej mistrzowskiej szansy. Notuje serię pięciu ciekawych zwycięstw, a w przyszły piątek czeka na niego starcie z twardym Oscarem Rivasem (25-0, 17 KO). - Nie widzę w nim nic nadzwyczajnego - mówi o swoim najbliższym rywalu pięściarz z Filadelfii.
Kolumbijczyk podczas igrzysk w Pekinie w 2008 roku odpadł z turnieju w ćwierćfinale, wcześniej eliminując Kubrata Pulewa. Amerykanin nigdy nie miał poważnej kariery amatorskiej, a mimo wszystko jest pewny, że 18 stycznia w Veronie pobije niezwyciężonego dotąd przeciwnika. Pojedynek o pasy IBF International oraz WBO NABO wagi ciężkiej został zakontraktowany na dwanaście rund. Galę pokaże otwarta stacja ESPN.
WIDEO: JENNINGS STOPUJE DIMITRENKĘ >>>
- Jestem w dobrych rękach i wszystko poszło dobrze. Na pewno w dniu walki będę na nią przygotowany. Pooglądałem trochę rywala i nie widzę w nim niczego, czego nie widziałbym w innych. Dopóki z nim nie zatańczę nie będę wiedział jeszcze wszystkiego, wydaje mi się jednak, że taki Joey Dawejko jest lepszym zawodnikiem niż on. Rivas to odważny i agresywny dzieciak, lecz nie jest specjalnie dobrze wyszkolony - uważa dawny pretendent do pasów WBA/WBO/IBF królewskiej kategorii.
- Czuję satysfakcję z tego, jak jestem promowany i prowadzony i liczę na to, że zwycięstwo w tej walce będzie kolejnym progresem w mojej karierze. Zasługuję na walkę o mistrzostwo świata i jestem na nią gotowy. Mierzyłem się z Kliczką. Obecni mistrzowie są duzi, ale poza gabarytami nie mają większych atutów. Mam nadzieję, że wkrótce doczekam się większych walk niż ta z Rivasem - dodał Jennings.