BRONER PRZED WALKĄ Z PACQUIAO: DOBRY CIOS I TEN SK..N PÓJDZIE SPAĆ
Adrien Broner (33-3-1, 24 KO) ma być może ostatnią szansę by udowodnić, że naprawdę jest kimś wyjątkowym. Bo choć zdobywał tytuł mistrza świata w czterech różnych kategoriach, to te największe walki przegrywał. A za jedenaście dni jego rywalem będzie Manny Pacquiao (60-7-2, 39 KO), jeden z najwybitniejszych bokserów ostatniego ćwierćwiecza.
- Na pewno nie mierzyłem się jeszcze z takim zawodnikiem jak on, ale jeśli dostosuję się do jego warunków, pokonam go. Będę przygotowany na wszystko co on mi zaproponuje i zwyciężę. Szybkość jest ważniejsza niż siła, ale jeszcze ważniejszy jest "tajming". Odpowiedni "tajming" przeciwstawi się wszystkiemu, a ja w tym jestem naprawdę dobry. Jeśli więc rozegram wszystko po mojemu, na pewno wygram - przekonuje Amerykanin.
- Jestem przygotowany do tego pojedynku fizycznie, mentalnie i emocjonalnie. Żeby pokonać Pacquiao, wcale nie trzeba wyprowadzać dużo ciosów, tylko żeby to były ostre ciosy i wyprowadzone w odpowiednim momencie. Z moją siłą wystarczy jeden dobry cios i ten sk...n pójdzie spać. To zdarzało się mu już przecież wcześniej. Ale nie nastawiam się na nokaut, tylko na wygraną, może to być równie dobrze zwycięstwo na punkty - dodał Broner.
W stawce tego pojedynku będzie należący do Filipińczyka pas WBA Regular wagi półśredniej.
Ty, co ty za idisz tutaj odpierdzielasz? Nic nie rozumiem.
Dla mnie wpierdziel spuszczony Bronerowi będzie miodem na serce. Ten facet jest tak walnięty, że trudno mu kibicować. Marna, tandetna podróbka Floyda.