TRENER BELLEW: PORAŻKA Z USYKIEM ZŁAMAŁA MI SERCE
Trener Dave Coldwell jest dumny z tego, co Tony Bellew (30-3-1, 20 KO) pokazał w walce z Aleksandrem Usykiem (16-0, 12 KO), ale przyznaje, że trudno mu się było pogodzić z porażką swojego podopiecznego.
Dziesiątego listopada Bellew przegrał z Ukraińcem przez techniczny nokaut w ósmej rundzie. Do tego czasu prowadził na kartach punktowych dwóch sędziów.
- Radził sobie fantastycznie, robił to, co wierzyliśmy, że może zrobić w walce z Usykiem. A nikt nie wierzył, że to zrobi. Niektórzy mówili, że powinien dążyć do bitki. Nie można w ten sposób walczyć z Usykiem. Kiedy tylko Tony zaczął odpalać mocniejsze ciosy, kiedy kilka razy został zraniony w siódmej rundzie, poczuł zmęczenie, a Usyk zaczął przejmować kontrolę - powiedział Coldwell.
- Ale to był świetny występ, cała gala była czymś wyjątkowym. Trzeba pamiętać, że to był sportowy szczyt, wyżej już wejść się nie da. W stawce były wszystkie pasy. To była ostatnia walka Tony'ego, chcieliśmy bajkowego zakończenia, ale się nie udało. Jestem więc przybity. Prawdę mówiąc, złamało mi to serce. Nigdy nie byłem tak smutny po porażce mojego zawodnika - dodał.
Po pojedynku Bellew ogłosił zakończenie zawodowej kariery.
Takiego Usyka nie widziałem w żadnej walce.
Bellew udowodnił że może stać się artystą.
Szkoda że zabrakło kondycji bo byłaby sensacja.
Reasumując - to nie Bellew dawał równą walkę (choć miał w tym swój udział), ale paradoksalnie Usyk. Wg mnie on to wszystko zaplanował.
Ciekawa teoria.
Nie można się z nią nie zgodzić, ale równie dobrze można ją zanegować.
Ta walka to materiał do przemyśleń dla kolejnych przeciwników.
Tyle, że ciężko będzie komuś w wadze ciężkiej walczyć tak jak Bellew czyli ręce na dole i kontra po uniku...
Bez przesady, Gołowkin też miał niby specjalnie odpuścić Jacobsowi, żeby dostać walkę z Canelo... Wątpię szczerze w taki scenariusz. Tak jak piszesz, Usyk to inteligentny gość i właśnie dlatego uważam, że nie dałby sobie obijać gęby dla uciechy publiczności, tym bardziej że doskonale wiedział, że Bellew ma czym uderzyć. Bomber po prostu doskonale się ruszał, był szybki i niewygodny dla Ukraińca, który wyraźnie miał problemy z namierzeniem celu. Tutaj właśnie ujawniła się inteligencja Usyka, bo choć miał problemy z czystym trafieniem Anglika, to nie podpalał się, ale pressingiem zmusił go do walki na wysokich obrotach, czego ten nie wytrzymał. A jak trochę zwolnił, to już wszyscy wiemy, jak się skończyło...