WHYTE CIĘŻKO ZNOKAUTOWAŁ CHISORĘ W ŚWIETNYM REWANŻU!
To był wyczekiwany rewanż. I nikt się na nim nie zawiódł. Dillian Whyte (25-1, 18 KO) miał momentami mocno pod górkę, ale to on ciężko znokautował Derecka Chisorę (29-9, 21 KO) w jedenastej rundzie! Teraz rewanż z Anthonym Joshuą (22-0, 21 KO) o pasy IBF/WBA/WBO wagi ciężkiej?
"Del Boy" od razu ruszył pressingiem, ale Whyte dobrze czuł się w roli kontr-boksera i wciągnął przeciwnika na swój prawy po odchyleniu. W drugiej rundzie ładnie boksował lewym prostym, ale już w trzeciej Dereck podkręcił tempo i zasypywał znienawidzonego przeciwnika hakami na korpus oraz sierpami na górę. Podobny obraz miała czwarta runda, dlatego Whyte zmienił taktykę, podjął rękawicę i od piątej mieliśmy to co w ich pierwszej walce - wojnę.
Sędzia odjął Chisorze punkt w ósmym starciu za ciosy poniżej pasa, a jeszcze przed przerwą obaj poczęstowali się mocnymi bombami z prawej ręki. W jedenastej odsłonie Dereck dostał drugie ostrzeżenie - tym razem za atak łokciem. Rozwścieczony ruszył na Whyte'a po nokaut. I ten nokaut przyszedł, tylko w drugą stronę...
W końcówce jedenastej rundy Chisora przestrzelił prawym sierpowym. Za moment jeden i drugi odpalili petardę z lewej ręki. Lewy sierpowy Chisory nie doszedł do celu, ale sierp Dilliana roztrzaskał szczękę "Del Boya". Ciężkie nokaut!
Świetne ciosy na korpus, ale Łajdak boksował po prostu lepiej, no i w końcu ustrzelił Derecka.
Moim zdaniem Dereck powinien zakończył karierę, szkoda zdrowia.
Nie wiem czy dobrze zrozumiałem jak Whyte wyzwał do walki Joshue a ten mu odpowiedział żeby walczył z Wilderem?
A nie, że pierwszeństwem dla niego jest walka z Wilderem? A jeśli to nie wypali, to może wtedy zrobią rewanż? Bo wcześniej przy stoliku mówił, że jak nie Wilder, to albo Miller, albo Whyte.
Dereck spuchł, i zdecydowanie gorzej odczuł trudy pojedynku, dała o sobie znać zbyt duża waga i zwyczajnie za dużo masy mięśniowej.
Ja bym powiedział, że przede wszystkim niepotrzebnie od początku tak ostro nacierał. Tym bardziej, że Whyte nie wszedł w wojnę. Później doszła dodatkowa frustracja z powodu tych odebranych punktów... Szkoda Chisory, ale powiedzmy, że Whyte tym KO zmazał plamę na honorze, za dyskusyjną wygraną w pierwszej walce.
-Czy bokser.org mógłby wytłumaczyć panu Borkowi że jeżeli jest zaklepana gala wielkiego,poważnego boksu,żeby się nie ładował w tym samym terminie ze swoimi bumami i galą w remizie?
Ludzie chcieliby zobaczyć dobrą galę w TV.
Ja przez całą galę Borka szukałem streamów do gali w Londynie i nie żałuję.
Co do walki Chisora v Whyte to sędzia wpłynął na to co się stało.Odebral Chisorze serce do walki,koncentracje. Odsłonił się i ruszył na hura,bo musiał postawić wszystko na jedną kartę. Zamiast bronić wyniku,bo wygrywał na punkty.
Dzięki, ale tak czy siak 13 kwietnia na przeciwko Joshui nie stanie Wilder, podejrzewam , że Fury też nie. Opcję naprawdę są tylko dwie. Rewanż z Łajdakiem albo Miller.
Data: 23-12-2018 01:03:28
Zartan-Bez różnicy dla ciebie [może panu wszystko jedno jak w słynnej komedii].Widać ze nigdy nie boksowałeś pamiętaj czy na etapie kariery juniorskiej czy na etapie seńiorskiej czy już jako zawodowiec ma to ogromne znaczenie czy przegrałeś przed czasem czy nie pominajac rankingi,ale kazdy kto boksował wiec jak wielka różnica dla zawodnika jest porażka przed czasem a na pełnym dystansie
I jak to się odnosi do mojego komentarza? Nie napisałem , że "a lepiej , że Chisora został znokautowany bo i tak by nie wygrał na punkty" tylko , że tak czy siak by tą walkę przegrał.
A Whyte polował, polował aż w końcu upolował.
Chisora wygrywał na kartach sędziów 2:1 do momentu nokautu. Ale masz rację-nie wygrał by z zawodnikiem Hearna na gali Hearna. Ringowy miał jeszcze parę asów w rękawie.
(Tel.mi przekrecił)
P.S. Szkoda, byłem za Dereckiem.
Ja też. Tak jak przed pierwszą ich walką byłem przekonany, że Whyte rozjedzie rozbitego Chisorę, tak teraz po świetnej postawie Chisory w ich pierwszej walce i walce z Takamem, w której potwierdził, że wciąż tli się w nim ogień, liczyłem na jego wygraną.
\Z całym szacunkiem Janek to Tobie zbytnia sympatia wpłynęła na myślenie i pierdzielisz 3 po 3...
Whyte zawalczył inteligentniej niż w 1 walce. Czasami aż za "mędrkowato". Unikał wojny, klinczował w razie przesady i czekał. Mimo wszystko nacierający Dereck gówno robił więc przewagi żądnej nie miał.
No i się stało. W końcu Dillian go ściął. Napieranie męczy.
"Dereck spuchł, i zdecydowanie gorzej odczuł trudy pojedynku, dała o sobie znać zbyt duża waga i zwyczajnie za dużo masy mięśniowej."
Ludzie co wy pieprzycie... Jaka za duża masa?? Po prostu Dillian go taktyką załatwił. Unikał wojny, przesadnych wymian a Dereck jak idiota ciągle napierał. Nie potrzeba tu dużj wagi czy mięśni by szybciej się zmęczyć.
Poza tym to nie o zmęcznie poszło a o to kto był bardziej świeży. Dillian czekał i się doczekał.
Tak to można skwitować.
Na jakich "stogach"?
Nawet Joshua (zawodnik Hearna) powiedział po tym-"Widzimy jak sędzia może wpłynąć na to jak się dalej potoczy walka"
A zaraz po drugim odebraniu punktów komentator mówił "Sedzia rujnuje walkę "
Nie jestem na bakier z angielskim i też transmisja przerywała ale czy faktycznie mimo odjętych dwóch punktów Chisora dalej prowadził z Dillianem ?
Tak usłyszałem-że u 2 sędziów wygrywał Chisora,a u trzeciego Whyte.
Ale to będzie jutro podane to będziemy wiedzieli napewno bo nie daję sobie ręki uciąć,ale tak słyszałem.
A Nokautu to się nie da zakryć takimi bzdurami jakie serwujesz... Chisora był gorszy i tyle.
A co do sędziego to widzę sympatia szaleje. Jeden z punktów Dereck stracił przez to że walił gdzie popadnie łokciem jak mu się załączył tryb ulicy...
Ale ważne że go \Dillian wyjaśnił... Teraz możesz sobie piać. Jak i przed walką.
Drugie odjecie punktów było w 11rd A zaraz po tym KO,więc punktacja była po 10 rundach nie uwzględniając 11 rundy.
Zadawal sporo ciosow,ale byly one za wolne zeby zaskoczyc Lajdaka,do tego niezle je amortyzowal.Dereck opadl z sil,do tego zebral kilka soczystych podbrodkowychW wymianach Dilian byl grozniejszy,bo mocniej bije.Doszla frustracja zwiazana z odjeciem punktow i tak to sie skonczylo
Stara zasada mowi :nie brawluj z brawlerem
Walka naprawde niezla,duzo emocji,swietna atmosfera na hali.Edie Hearn wygwizdywany za kazdym razem,kiedy sie pojawil...
Rozumiem ze Chisorze po prostu mogło sie troche odechcieć bo taki tez ma troche charakter przecież...Ja tam zadnego uderzenia ponizej pasa niewidziałem a ten łokieć to normalnie wybuchnąłem smiechem za to odjecie punktu ...
Wiekszosc Januszy powie ze Whyte wygral przez KO i nie ma o czym gadac, ale miedzy innymi dlaczego bylo to KO? Bo Chisora ktoremu juz ewidentnie brakowalo pod koniec sil musial postawic wszystko na 1 karte i isc do przodu zeby odrobic -2 pkt...
Jeszcze na koniec, podajcie mi jakas walke na przestrzeni ostatnich kilku lat w ktorej wygral na punkty nie ten ktory mial wygrac? Canelo vs GGG 2x walek, Wilder vs Fury walek, Pacquiao vs Horn walek, Whyte vs Parker ringowy pomagal ile mogl itd itd itd.
Nie mam juz sil do tego sportu...
Whyte przeciętna prac nóg i bardzo mało balansu ale trochę lepiej zawalczył bo bezmyślnie nie szedł do przodu i zbierał ale trzeba przyznać że ma duży argument mocną lewy sierp te sierpem trafił precyzyjnie ale to bardziej to ze Chisora odkrył i bezmyślnie ruszył do przodu nie zamierzony cios.
Chisora przegrał przed czasem wiec o czym tu deliberować i po co te żale do sędziego prowadzącego co by gdyby bez sensu gadka.
Whyte oprócz Naprawdę mocnej lewej ręki i to że dużym ciężkim jest fizolem dał się obijać momentami past prime Chisorze nie widze go nie tylko z Joshuą , Wilderem , Furym ale i Millerem , Ortizem czy Walczącym technicznie punktującego Povietkinem w rewanżu z Parkerem te z by miał nie lekko.
Pewnie teraz rewanż z Joshuą ,jak AJ to jest myślący fighter uniknie jego w sumie groźnej lewej ręki to będzie powtórka i tko lub Ko lub bardzo wyrazna wygrana na punkty Aj jak z Parkerem.