MŁODZIŃSKI NIEZNACZNIE LEPSZY OD GRABOWSKIEGO
W pierwszym rozdziale "Wojny Domowej" Kamil Młodziński (11-2-4, 6 KO) pokonał niezwyciężonego dotąd Rafała Grabowskiego (4-1, 1 KO).
Od początku obaj ostro zabrali się do pracy, niestety już w pierwszej rundzie po przypadkowym zderzeniu głowami pękła lewa powieka Kamila. W trzeciej odsłonie Rafał zachwiał przeciwnikiem prawym sierpowym w okolice ucha, lecz ten wrócił w czwartej dobrą pracą nóg i konsekwentnie bitym lewym hakiem pod prawy łokieć.
Na półmetku jakby więcej sił miał Młodziński, który bił może i słabiej, bez takiego wyrazu, lecz składał swoje ciosy w kombinacje 3-4 uderzeń. Grabowski niby wywierał presję, ale jego ciosy często pruły powietrze. Obaj podkręcili tempo w siódmym starciu, wymieniając ciosy w półdystansie. Ostatnie trzy minuty, jak cała walka, wyrównane i zażarte, choć z nieznaczną przewagą lepiej poukładanego Młodzińskiego. O dziwo jednak sędziowie byli niejednomyślni, punktując 78:74 Grabowski, 77:75 Młodziński i 77:75 Młodziński.
- Mógłbym założyć rękawice i boksować jeszcze kilka rund. Nie wiem jak punktują sędziowie, niech ocenią to kibice. Nie chce mi się boksować, jak tak punktują to sędziowie - nie ukrywał rozczarowania Grabowski.
- Chętnie dam mu rewanż. Znamy się, to mój dobry kolega, więc jeśli zechce, dam mu drugą walkę - stwierdził z kolei Młodziński.