LENNOX LEWIS: JOSHUA UNIKA WILDERA I FURY'EGO
Lennox Lewis był wielkim fanem Anthony'ego Joshuy (22-0, 21 KO), ale od jakiegoś czasu coraz częściej krytykuje swojego rodaka, który pozbierał już pasy IBF/WBA/WBO wagi ciężkiej.
Lewis gorąco namawiał AJ-a na walki za oceanem, bo jak dotąd występował tylko na terenie Wielkiej Brytanii. Ostatnio nasilił swoją krytykę, gdy panujący mistrz i promujący go Eddie Hearn w kolejnych doborach rywali unikali najpierw Deontaya Wildera (40-0-1, 39 KO), mistrza WBC, a teraz również Tysona Fury'ego (27-0-1, 19 KO).
- Joshua widocznie nie chce walczyć ani z Wilderem, ani z Furym, ciesząc się z faktu, że promotor trochę go chroni walkami wyłącznie przed swoimi kibicami. Joshua popatrzył na ich pojedynek i pomyślał sobie "Kurcze, ci kolesie naprawdę potrafią boksować". I znów prawdopodobnie zaboksują między sobą. Joshua może poczekać, bo wcześniej unikał takiej walki - powiedział Lewis, w przeszłości zunifikowany król wszechwag.
Zastanawia mnie tylko co mu tak zależy żeby AJ boksował w Stanach? To już nie pierwszy jego przytyk w tą stronę.
Odnoszę wrażenie jakby mu żal dupę ściskał że jego 5 minut minęło i koniecznie zawsze musi wtrącić swoje 5 groszy.
Tu raczej chyba nie chodzi o chronienie swojego zawodnika, tylko o to,że Anglii zapełnią stadion i finansowo wyjdzie to dużo lepiej.
Jest też szansa że mógłby tam zremisować lub przegrać na punkty do tego finansowo też by nie wyszedł na tym jak w UK.
Tak wszystko wina "chronionego" AJ-a który kosi wszystkich z czołówki jednocześnie się straszliwie bojąc...
Co za bzdury. Skąd Lennox wyciąga te pierdoły to ja nie wiem. Znaczy wiem a przynajmniej mam swoje spostrzeżenia. Nie od dziś facet ma ogromny ból dupy i strach przed tym że ktoś może go przebić. Kliczków też starał się zawsze dyskredytować na swoim tle. To samo teraz robi z AJ. Zupełnie jakby nie był pewny że ludzie sami z siebie go należycie docenią na tle innych...
Joshua boi się Wildera i Tysona... To ciekawe. Temat walki z Wilderem przewija się od dawien dawna i ostatnio doszło nawet do tego że wspomniano coś o podwojeniu oferty dla Wildera a sam Joshua chętnie zgodził się na określenie swojej postawy jako "błagania" Amerykanina o walkę. Rzeczywiście boi się i nie chce tej walki...
Tematu walki z Furym zaś nigdy na poważnie nie było bo i Tysona w poważnym boksie nie było. Tyson rzucił tylko zaporowe kompletnie z czapy 60-40 dla siebie w takiej walce i tyle. Skąd więc Lewisowi przyszło do głowy że AJ unika też jego? lol. Szczególnie że tak Hearn jak i Eddie wspominali że bardzo chętnie jeśli Wilder się na nich wypnie podkupią mu Tysona...
Lewis powinien dla własnego dobra w pewnych tematach powstrzymywać się od komentarzy bo jest po prostu beznadziejnie stronniczy i głupi.
Boi się bo... Bo do walk jeszcze nie doszło i ..uj. Boi się i już.
Logika jak u przeciętnego trolla nie przystoi takiemu mistrzowi.
Bardzo możliwe że do walk tak z Wilderem jak i Furym jeszcze jakiś czas nie dojdzie ponieważ najzwyczajniej w świcie panowie mają wykreowany już świetny event ze sobą w rewanżu co zapewne wykorzystają. Już widzę ten ból dupy przez następne pół roku ludzi nie potrafiących myśleć jak to Joshua unika wyzwań prawdziwych nie to co Ci dwaj...
Ech.
A.J. nie mógł zrobić krzywdy dobrego w unikach Parkera.
Furego nawet by nie tknął.
Wilder? A.J. wie że dla niego to duże ryzyko bo gdyby spuchł kondycyjnie to może coś mocnego wyłapać.
A on pod koniec rund to tak średnio...
Już od dawna czuć lęk LL że ktoś, a niedaj boże z Anglii zostanie undisputed... Z jednej strony rozumiem go. To bardzo ludzkie - egoizm, ego. Ale mógłby to bardziej kamuflować w wypowiedziach. Od dawna chciał puszczać AJ na najlepszych, węsząc przegraną. Ja generalnie lubię AJ choć w walce z Władkiem czy Powietkinem życzyłem wygranej rywalowi.