DOMINIC BREAZEALE: ŚCIGAM WILDERA I JEGO PAS WBC
Dominic Breazeale (19-1, 17 KO) powróci w sobotę po ponad rocznej przerwie. Jego rywalem będzie Carlos Negron (20-1, 16 KO), a olimpijczyk z Londynu (2012) w barwach USA ma nadzieję, że ta wygrana doprowadzi go w końcu do wyczekiwanej walki o mistrzostwo świata wagi ciężkiej federacji WBC z Deontayem Wilderem (40-0-1, 39 KO).
Dwumetrowy Amerykanin został mianowany jakiś czas temu oficjalnym pretendentem do pasa World Boxing Council, ale ostatnio władze federacji dały zielone światło na rewanż Wildera z Tysonem Furym (27-0-1, 19 KO). A Breazeale czeka...
Dodatkowego smaczku w ewentualnej walce pomiędzy Dominikiem a Deontayem dodaje fakt, że kiedyś pobili się holu hotelowym. Ich walka na pewno więc dobrze by się sprzedała.
- Od trzynastu miesięcy przebywałem na sali, miałem świetne sparingi i obiecuję wam dobry występ. Rozumiem, że po pierwszej walce już toczą się rozmowy w sprawie rewanżu Wildera z Furym. Jestem zniesmaczony faktem, że wciąż muszę czekać. Przecież jestem challengerem do pasa WBC, a wciąż muszę czekać. Chętnie usiadłbym z Mauricio Sulaimanem, prezydentem WBC, i porozmawiał o tym, jak układa się rankingi? Byłem przecież pretendentem, a teraz jestem czwarty w rankingu. Czy challenger nie powinien być przypadkiem numerem jeden? A byłem nim przez rok czasu - irytuje się pogromca Izu Ugonoha.
- Ścigam Wildera i jego pas. Muszę wygrać ten pojedynek, by dostać to, na co tak bardzo czekam. Kibice lubią moje walki, a ja poszukam jak zwykle nokautu - dodał Breazeale.
- To twardy rywal, ale będziemy przygotowani na wszystko, co on zaproponuje w ringu. Trenowałem bardzo ciężko i dam z siebie wszystko. Świetne sparingi wyciągnęły mnie na wyższy poziom - odgraża się jednak zmotywowany Negron.
Te rankingi a w szczególności WBC to jeden wielki wałek.
Bez szans na pas. Wilder niewykluczone że skosiłby go jeszcze szybciej niż AJ