INTERESUJĄCA TEORIA JOSHUY NT. POWSTANIA Z DESEK FURY'EGO
Anthony Joshua (22-0, 21 KO) wypowiedział się na temat "cudu" jakim było powstanie z desek Tysona Fury'ego (27-0-1, 19 KO) w 12. rundzie walki z Deontayem Wilderem (40-0-1, 39 KO).
Joshua dzierży obecnie pas każdej (z jednym ważnym wyjątkiem) federacji w wadze ciężkiej, brakuje mu jedynie zielonego pasa WBC, który mniej lub bardziej słusznie jest ciągle w posiadaniu Wildera.
AJ ma już zaplanowany pojedynek na 13 kwietnia na stadionie Wembley, nazwisko rywala nie zostało jeszcze podane, ale spekuluje się, że będzie to Dillian Whyte bądź Jarrell Miller. Anglik ma też nadzieję, że w przyszłym roku stoczy też ostatni unifikacyjny bój o jedyny pas, którego mu brakuje ze zwycięzcą rewanżu Wilder - Fury.
W pierwszej walce Tyson na deskach leżał dwa razy i o ile za pierwszym pozbierał się dosyć szybko, to za drugim zdawał się przez kilka sekund leżeć kompletnie nieprzytomny. Sędzia nie zdecydował się przerwać od razu walki, a Fury powrócił z zaświatów i wstał z desek. Sam Fury opowiedział o tym tak:
- Złapał mnie, należy mu się za to szacunek, ale wstałem. Nie mam pojęcia jak, ale wstałem. To było powstanie jak feniks z popiołów, miałem tam na podłodze dwie opcje, albo wstać, albo leżeć na deskach, tak długo, jak w tym cielsku jest życie wybiorę tę pierwszą możliwość. Joshua w taki cud jednak nie wierzy.
- Ja myślę, że on po prostu był zmęczony. Wilder nie trafił go masakrycznie mocno, to była kwestia zmęczenia i potrzebował tych kilku sekund, żeby się ogarnąć, ale wstał. Taka jest moja opinia, bo gdy jesteś trafiony mocno, to odłącza ci ducha walki od ciała, leżysz i nie kontrolujesz tego co się dzieje. On ciągle go miał.
Serio?? Chłopie to jest BOKS ZAWODOWY, a nie pacanie w kaskach.
Jest mistrz świata, musisz go pokonać! Jeszcze na jego ziemi!
Fury 2 razy szorował podłogę, remis SPRAWIEDLIWY
Zapodaj punktację a nie wyjeżdżasz z pierdołami.
Czy może nie załapałem ironii?:)
Nie mam kwitu na sędziego ale mi też wyszło że Fury nazbierał więcej mimo dech
Pierwszy nokdaun zero zranienia. Fury uciekł przed ciosami za nisko no i oberwał. Mógł na nogach uniknąć tej sytuacji.
Drugi to już poważniejsza sprawa. Wyglądało to naprawdę bardzo groźnie. Z jednej strony oczywiście pełen szacunek się należy i chyba już nikt o zdrowych zmysłach o szklance Tysona mówić/pisać nie będzie natomiast ten Hurra optymizm też jest chyba lekko przesadzony. Tysona da się zranić i da się go też znokautować natomiast trzeba mu oddać że wyczucie momentu w którym to należało zakończyć ową drzemkę miał idealne.
p.s/
Zabawne jak sympatycy Wildera próbują znaleźć argumenty na poparcie remisu. "Mistrza trzeba pobić wyraźnie", czy "od kiedy walki wygrywa się pajacowaniem".
Szorowanie desek też nie skreśla szansy na wygraną jeśli pięściarz ugrał wcześniej czy później więcej punktów za rundy.
Remis to wynik naciągany dla Wildera. Wie o tym 90% środowiska natomiast tak jak w przypadku innych mniejszych lub większych wałów sprawa rozejdzie się po kościach.
Na miejscu Tysona zastanowiłbym się dwa razy zanim podpisał bym kolejny kontrakt z obozem Wildera. Facet jest chroniony i być może lepiej by było zostawić go AJ-owi na pożarcie zamiast ryzykować że przy następnej walce by wspomóc Amerykanina posuną się o krok dalej (patrz Historia Warda i Kowaliowa).
Przeczytaj jeszcze raz co napisałem, bo chyba za bardzo na nicku się skupiłeś.
Równie dobrze sędzia mógł nie liczyć Fury'ego w 12, Cygan tak leżał, że dziś nikt nie widziałby kontrowersji.
Wilder tez to ma
W tej walce nie było żadnej deklasacjii ani bardzo wyraźnej przewagi.
Nie kierując się emocjami ani sympatii
punktując runda po rundzie.
to Wilder 2 razy na dechy posadził Furego czyli wygrał 2 rundy 10- 8 czyli jakby 4 rundy plus jedną też by można dać reszte Furemu.czyli powiedzmy mimo desek 7 Fury Wilder 5 ale nieznaczne zwycięstwo dla Furego można by dać Remis wielkim skandalem nie jest na to miast wałkiem jest że ten sędzia punktował 115-110 dla Wildera to absurd
Pokonać tak zdecydowanie jak Rudy pokonał GGG . Przestań chłopie się kompromitować . Niestety w dzisiejszym boksie zbyt łatwo zepsuć komuś 0 w rekordzie i zbyt łatwo komuś to 0 obronić po kontrowersyjnych werdyktach. Gdyby było jak mówisz nikt by nie miał wątpliwosci . Niestety kolejny werdykt który dzieli cały bokserski świat i kibiców na trzy grupy : "tych którzy umieją liczyć punkty i tych którzy nie umieją"