LUIS ORTIZ DO JOYCE'A: PRZYJMUJĘ WYZWANIE, ZRÓBMY TO!
Dwa dni temu Joe Joyce (7-0, 7 KO) wyraził chęć spotkania z Luisem Ortizem (30-1, 26 KO). Teraz Kubańczyk oficjalnie przyjmuje zaproszenie do tańca.
W sobotę obaj panowie wystąpili podczas gali Wilder vs Fury w Los Angeles. Joyce znokautował w pierwszej rundzie Joe Hanksa, zaś Ortiz zastopował w dziesiątej odsłonie Travisa Kauffmana. Czy wkrótce staną naprzeciw siebie?
- Chętnie się z nim spotkam i zadam mu pierwszą porażkę w karierze. Chcę tylko by zapamiętał, że to on mnie wyzwał do walki, a nie ja jego. Ja nie odrzucam wyzwań i pojedynków. Wykonuję dobrze swoją robotę, boks to wyżywienie dla mojej rodziny, więc krótko, przyjmuję wyzwanie! Zróbmy to. Chcę walczyć z Wilderem, Joshuą albo Furym, ale jeśli nie uda się doprowadzić do takich potyczek, wówczas chętnie skrzyżuję rękawice z Whyte'em, Powietkinem albo właśnie Joyce'em - powiedział "King Kong".
2. Joe Joyce ma teraz inne priorytety
3. Walka nie moze odbyc sie w terminie proponowanym przez oboz Ortiza
4. Joyce'owi odnowila sie kontuzja i mial przerwe, dlatego najpierw potrzebuje walk z rywalami z niższej półki
4.76. Wygrana z Ortizem nic Joyce'owi nie daje w kontekście jego celu, czyli walki o mistrzostwo świata
5. Ortiz prezentuje zupelnie in styl niż obecni posiadacze pasów, Joyce będzie walczyć z innymi, o podobnych parametrach
Wystarczy wybrac jedną z powyzszych bzdur - ktoras w ciągu najbliższych kilku tygodni będzie głoszona przez obóz Anglika.
Ja widzę ten pojedynek tak: Joyce jest powolny, robotyczny, kołkowaty, ale ma dobre warunki fizyczne i potężne uderzenie i być może twardą szczękę, a to ważne atuty w wadze ciężkiej. Jeżeli Brytyjczyk trafi Ortiza na szczękę to może być po walce. Wydaje mi się jednak, że Ortiz na tyle dobrze rozumie boks, że powinien dosyć łatwo odczytać topornie walczącego Brytyjczyka. Ortiz sam ma mocny cios, więc tym bardziej ma tu szansę na zakoczenie pojedynku przed czasem.
Może nie doceniam Joyce'a, ale wg mnie on jest na tyle powolny, że nawet dla podstarzałego Ortiza powinno to być wygodne tempo do boksowania.
Inny sedzia to po pierwsze.a po drugie inna ranga walki i inne okoliczności.Kauffman i tak przegrywał.Przerwanie tej walki było tak naprawde bez znaczenia.Gdyby przerwał z Wilderem,to sędzia byłby na pierwszych stronach gazet.nie przerwał i było o nim cicho.Tak samo jak nie przerwał walki sędzia Fjury-Wilder.Zrobił dobrze i użył świetnych argumentow.