GWOZDYK ODEBRAŁ TYTUŁ STEVENSONOWI!
To chyba mimo wszystko drobna niespodzianka. W głównej atrakcji wieczoru gali w Quebecu Adonis Stevenson (29-2-1, 24 KO) po dziewięciu skutecznych obronach stracił mistrzowski pas organizacji WBC w wadze półciężkiej, przegrywając przed czasem w jedenastej rundzie z Aleksandrem Gwozdykiem (16-0, 13 KO).
Inauguracyjna runda spokojna, typowo rozpoznawcza, choć raczej dla mistrza, który kilkukrotnie wystrzelił swoim koronnym lewym prostym. Kolejne starcie miało analogiczny przebieg - Gwozdyk krążył wokół swojego rywala i nie dawał sobie specjalnie zrobić krzywdy, ale niewiele z tego wynikało. W ataku był zbyt pasywny. Stevenson wprawdzie również nie trafiał zbyt często, jednak jego akcje były znacznie bardziej wyraziste.
Ukrainiec nieco ożywił się w końcu w rundzie trzeciej. Na samym jej początku "Superman" po prawym prostym rywala zapoznał się z matą ringu i na dobrą sprawę powinien być liczony. Sędzia uznał inaczej. Tak czy owak Gwozdyk natychmiast rzucił się na mistrza z całą serią ciosów. Kanadyjczyk szybko jednak opanował sytuację i kolejne minuty znowu były prowadzone raczej pod jego dyktando, choć Ukrainiec także miał swoje drobne momenty.
Optycznie walka była dość wyrównana, co oznaczało dla Gwozdyka jedno - trzeba podkręcić tempo, bo na przychylność sędziów przy takim przebiegu pojedynku nie ma co liczyć. I rzeczywiście, Aleksander w środkowej fazie tego boju zaczął boksować odważniej, ale w jego atakach ciągle czegoś brakowało. Pretendent wszystko robił poprawnie, od czasu do czasu zaskakiwał czempiona kombinacjami ciosów z doskoku, jednak było to zdecydowanie zbyt mało na dobrze dysponowanego tego dnia Stevensona. Mistrz pozostawał spokojny, a jego kontry były precyzyjne i mocne. Kondycyjnie też wyglądał doskonale, nie ustępując w tym aspekcie sporo młodszemu rywalowi ani jotę.
W dziesiątym starciu czempion naruszył pretendenta potężnym lewym kontrującym, ten jednak mądrze sklinczował. Pod koniec tej rundy sam zaś odgryzł się skuteczną kombinacją. Kiedy wydawało się, że mistrz spokojnie kroczy do kolejnego zwycięstwa, w jedenastym starciu Gwozdyk w końcu dopiął swego - zranił Kanadyjczyka doskonałym lewym prostym, a potem zasypał mocno naruszonego Stevensona gradem potężnych ciosów. Adonis padł na matę niemal nieprzytomny, a Ukrainiec uniósł ręce w geście zwycięstwa w górę. Mamy nowego mistrza świata!
ADONIS STEVENSON W STANIE KRYTYCZNYM PO PORAŻCE PRZEZ NOKAUT >>>
Wcześniej podczas tej gali Oscar Rivas (25-0, 17 KO) pokonał wysoko na punkty (99-90, 100-89, 99-90) Brazylijczyka Fabio Maldonado (26-1, 25 KO), broniąc tym samym tytułu NABF w wadze ciężkiej. Kolejnym rywalem Kolumbijczyka ma być już Bryant Jennings (24-2, 14 KO). Do tego pojedynku dojdzie 18 stycznia w amerykańskiej Weronie.
coś takiego miał zrobić ale kilka walk wcześniej fonfara - ale coś tak oczywistego jak widzieliśmy jakiś czas temu przekracza jego możliwości.
swoją droga jestem ciekaw jaką strategię dał mu na tamten pojedynek hunter, bo wyglądało jakby tam nie było żadnej strategii.
Czym oni się od nas różnią, większość ta sama haplo-grupa, też słowianie, dodatkowo bidniejszy kraj, przez co nas między innymi zalewają i co oni mogą a my nie.
Nie mówię że my Polacy jesteśmy jakimiś totalnymi leszczami bo jest wiele znacznie gorszych krajów, no ale przy Ukraińcach to my w tej dyscyplinie wypadamy blado.
Ogólnie gdyby Związek Radziecki nadal był ZSRR z Ukrainą, Kazachami i resztą krajów sprzed rozpadu to była największa potęga pięściarstwa na świecie a Anglicy i Amerykanie nie mieli by do nich pojary.
Sam pojedynek ładny dla oka, Gwoźdźik zrobił co miał zrobić na podstarzałym już Stevensonie.
Stevenson zaś wstydu nie przyniósł bo facet mimo swoich lat nadal boksuje na świetnym dla wielu nieosiągalnym poziomie [tak to o panu panie Fanfara :P]
Zobaczcie że Stevenson nie ma już siły w 11 rundzie.
W sumie gdyby nie kondycha to nie wiem czy Gwóźdź by wygrał na ptk
szczerze mówiąc po powtórnym obejrzeniu...faktycznie tam nie było jakiegoś dużego podkręcenia tempa ze strony gwozdyka, to raczej stevenson był coraz słabszy i gwozdyk przestał oczywiście tylko biegać i uciekac po ringu tylko zadawał ciosy, schodził, unikał uderzeń chickensona - to wystarczyło, bo stevenson to w rzeczywistości ograniczony technicznie bokser z dużymi brakami kondycyjnymi. fakt, wstrząsnął gwozdykiem konkretnie dwa razy ( w jednej rundzie tamten miał fuksa, że poleciał tylko na liny i nie było liczenia ) ale to nie walka uliczna tylko 12 rundowa walka. z drugiej strony stevenson sam na początku jednej rundy niby powinien być liczony ( bo było po ciosie ) co mówi wiele o jego przeciętnej/słabej odporności na ciosy.
Autor komentarza: ktosik
No Ukraińcy to jednak jest potęga jeśli chodzi o boks
Czym oni się od nas różnią, większość ta sama haplo-grupa, też słowianie, dodatkowo bidniejszy kraj, przez co nas między innymi zalewają i co oni mogą a my nie.
Nie mówię że my Polacy jesteśmy jakimiś totalnymi leszczami bo jest wiele znacznie gorszych krajów, no ale przy Ukraińcach to my w tej dyscyplinie wypadamy blado.
im mniej w danym kraju jest perspektyw na normalne życie i pracę to tym więcej ludzi wybiera bardziej nietypowe ścieżki typu idą do sportu w tym przypadku boksu - a na ukrainie szkolenie w boksie to "ruska" szkoła, do tego dodajmy duży nabór do tej dyscypliny + sprawne wyławianie potencjalnych perełek.
z drugiej strony to raczej polski boks jest słaby, my sami powinniśmy mieć 1 do 2 mistrzów zawodowych biorąc pod uwagę wielkość kraju.
bardziej ciekawe jest dlaczego przeciętny polski bokser nie potrafi się poruszać, jest wolny, brak mu mobilności, nie potrafi schodzić z linii ciosu, bić kombinacjami, seriami, stosować uników itp. a przeciętny bokser ukraiński/rosyjski ( traktowałbym to łącznie ) jakoś potrafi ( nie licząc wyjątków ).
brak jest potencjalnych talentów w polskim boksie - ludzie jeśli już idą do sportu to nie chcą do tak niebezpiecznej i kontuzjogennej dziedziny jaką jest boks.