JOSHUA: WALKA WILDER-FURY JEST ZA WCZEŚNIE, BĘDĘ WTEDY SPAŁ
Anthony'ego Joshuy (22-0, 21 KO) nie będzie w Los Angeles na walce Wilder-Fury, Anglik nie zamierza jej też oglądać w telewizji - a przynajmniej nie na żywo.
- Walka będzie dla mnie, niestety, za wcześnie. Będę w tym czasie spać, ale potem z chęcią zobaczę urywki - powiedział zunifikowany mistrz WBA, WBO, IBF i IBO w wadze ciężkiej.
- Wilder musi wygrać, bo to nas przybliży do walki, a ludzie chcą ją w końcu zobaczyć - dodał.
Shelly Finkel, menedżer Wildera, podkreślił tymczasem, że jeśli Joshua tak chce boksować z Amerykaninem, to powinien być 1 grudnia przy ringu w hali Staples Center i z bliska obejrzeć konfrontację "Brązowego Bombardiera" z Furym.
- Dlaczego nie przyleci na tę walkę? Jeśli Joshua naprawdę jej chce, to po walce z Furym jego obóz przedstawi nam poważną ofertę, a my albo ją przyjmiemy, albo nie. Jak nie dostaniemy rozsądnej propozycji, to pójdziemy swoją drogą - stwierdził.
Joshua wróci na ring 13 kwietnia na stadionie Wembley w Londynie. Potyczka z Wilderem jest jego priorytetem, ale mówi się też, że może zaboksować np. ze zwycięzcą walki Whyte-Chisora, a nawet z Władimirem Kliczką lub Andre Wardem.
To się nazywa subtelnie kogoś poniżyć :)
Lepiej niech walczy z Wardem...
Spinę macie co niektórzy o to czy Wilder-Fury się sprzeda czy nie, a smutna prawda jest taka, że i tak nie grozi wam, że rykoszetem coś dla Was z tych pieniędzy skapnie.
Sportowo to obecnie najlepsze zestawienie w ciężkiej. Nawet jak będzie miało oglądalność gali bokserskiej w Międzyzdrojach. Tylko ewentualny pojedynek któregokolwiek z nich z AJ mogły być bardziej ekscytujący. Mógłby być, ale póki co Hearn nie potrafił się dogadać.