CHISORA: FURY WZIĄŁ ZA SZYBKO WALKĘ Z WILDEREM
Prawie tysiąc dni balowania zamiast treningów i regularnych startów. To sprawia, że mało kto daje szanse Tysonowi Fury'emu (27-0, 19 KO) w konfrontacji z Deontayem Wilderem (40-0, 39 KO). Podobnie uważa Dereck Chisora (29-8, 21 KO), który przecież dwukrotnie przegrywał z Furym. W rewanżu dostał wręcz lanie życia. Mimo wszystko w roli faworyta stawia aktualnego mistrza świata wagi ciężkiej federacji WBC.
Pojedynek "Brązowego Bombardiera" z "Królem Cyganów" odbędzie się 1 grudnia w Los Angeles. Anglik po powrocie zanotował dwa zwycięstwa - z Seferem Seferim (TKO 4) oraz Francesco Pianetą (PKT 10). W obu przypadkach nie olśnił, choć niektórzy przekonują, iż boksował ze sporą rezerwą, traktując te walki bardziej jako sparing. Ale teraz przeskok będzie ogromny, wszak nikt chyba nie bije dziś tak mocno jak Wilder.
- Moim zdaniem Tyson wziął tę walkę zbyt wcześnie po tak długiej przerwie. On ma swoje demony i choć twierdzi, że już się z nimi uporał, to jakoś trudno mi w to uwierzyć. Jeśli będzie boksował tak jak z Kliczką, to pojedynek potrwa na pełnym dystansie, lecz Wilder bije jak koń i jeden cios może odesłać Fury'ego w krainę snu - mówi Chisora, który trzy tygodnie później, 22 grudnia w Londynie, stanie do rewanżu z Dillianem Whyte'em (24-1, 17 KO).
Nie rozumiem taktyki chodź możliwe jest że nie doceniają techniki Dzikusa bo Antek wszedłby
na pełnej piździe w Furego i skończył jak Włada.
Z jakiegoś powodu nie chciał "nabrać rozpędu" i pokazać światu w jakiej rzeczywiście jest formie. Możliwości są dwie- albo nie chce pokazać jak jest dobrze albo jak jest źle.
W dyspozycji z walk z Seferim i Pianetą rzeczywiście mógłby dostać łomot od czołówki. To ile błędów popełniał w tych walkach i jaki był wolny i ślamazarny było bardzo widoczne.
Z dwójki mistrzów większe szanse powodzenia ma jednak z Wilderem. Facet kopie jak koń ale to samo tyczy się AJ-a natomiast ten drugi potrafi znacznie więcej. Wilder prowadzi wyrównane walki bądź jest ogrywany do momentu dobrego trafienia więc Cygan może wierzyć że jest w stanie takiego pięściarza ograć.
Możliwe że Tyson chce 2 wielkich kasowych walk. Pierwszą z Wilderem zdobędzie pas WBC i argumenty w rozmowach z Hearnem.
Na AJ musiałby jeszcze sporo poczekać, bo Hearn nie chciał robić tej walki zaraz po po powrocie Fury'ego, więc Tyson poszedł na Wildera. Wygrany z ich starcia będzie mógł liczyć na dobry podział hajsu, gdy dojdzie do negocjacji z AJ.
Liczy że wygra z bumobijem i potem jeszcze zawalczy z AJ
Nie widzę w tym nic głupiego, choć faworytem oczywiście nie jest.
A nawet jeśli nie ma formy z Włada i dostanie sromotny wpierdol to lepiej dostać od jednego z nich i zarobić kilka mln niż jakieś grosze przegrywając np. z Bellew, Whytem czy innym ananasem
Te walki miały wyłonić nr 2 i nr 3 i dopiero nr 2 VS nr 3 naturalnie dałoby nam prawdziwego numer 1. Niestety nie doszło do Povetkin vs Wilder, a Fury detronizując Wladimira został pozbawiony pasów i popadł w alkohol i depresję. Wtedy pojawia się AJ, który ma szybko prowadzoną karierę. Na początku bije dziadków odprawiając ich jak muchy - świetnie wygląda, ma świetną sylwetkę, wchodzi w dupkę Wladimirowi. Wygrywając z niepokonanymi Cornishem oraz Whytem zostaje mistrzem Wspólnoty Brytyjskiej, a następnie szybko odprawia niepokonanego mistrza z przypadku Martina (uważającego się za Boga). Hype rośnie ponieważ AJ znów wychodzi do niepokonanego zawodnika Breazale i odprawia go w 6-7 rundzie, a ten zaś daje mu jak do tej pory najdłuższy pojedynek w karierze. Po łatwej przeprawie z Moliną, Anthony i Wladimir dostają za darmo szansę starcia o pasy IBO oraz WBA. Po ekscytującej wojnie wygrywa AJ, natomiast Hearn w ten sposób robi medialnie z AJ nowego Króla wagi ciężkiej co jest totalnie nieprawdą.
Na rynku są wciąż Povetkin oraz Wilder, plus wschodząca gwiazda Ortiz, który zmiótł z ringu Thompsona i Jenningsa (lepszy od Pereza i Takama). Parker wygrywa z Ruizem i idzie za pieniędzmi do AJ, a ten w ten sposób zgarnia kolejny pas. Povetkin w tym momencie jest już u schyłku kariery jak kilka lat wcześniej Chagaev oraz Adamek. Wilder jest bity z każdej strony przez internet, media, ale cierpliwie czeka - pokonując Szpilkę (lepszy od Adamka), Duhaupasa (lepszy od Heleniusa), Molinę (lepszy od Adamka), Washingtona (lepszy od Chambersa), Arreolę, Stiverne oraz Ortiza. Haye łamie się na Bellew, Whyte wygrywa na swoim podwórku, Pulev już raczej nic nie zdziała na najwyższym poziomie i czeka go los Povetkina. Powraca pogromca Wladimira i numer 2 wagi ciężkiej Tyson Fury na którego też jest nagonka medialna, a Hearn tasujący przez chwilę karty w HW składa mu niedorzeczne propozycje. Tyson Fury decyduje się z tego powodu na Wildera, który też nie może dojśc do porozumienia z Hearnem. Fury vs Wilder to starcie o numer 1 wagi ciężkiej, Wilder wywalczył pozycję numer 3 wygraną nad Ortizem. Po tym pojedynku Anthony będzie numerem 2 (dzięki wygranym nad Parkerem oraz Povetkinem) i dopiero 1vs2 da nam utytułowanego zunifikowanego Championa, ale na ten moment pasy nie są ważne ponieważ prawdziwym linearnym Królem będzie albo Fury albo Wilder :)
Wygrany z pojedynku Wilder/Fury vs AJ będzie miał co robić w następnej dekadzie, właściwie to już nowej erze boksu.
Wrac a do formy, jest kasa na stole i pas do zgarniecia. Jest mocno chlop poczochrany i czesto pierdoli od rzeczy ale jaja tez ma. Moze to droga na skroty ale przekonamy sie niebawem. Tak jak mowilem....jest atrakcyjny rywal i pas do zgarniecia i kasa sie zgadza. Beda jaja wygra i wtedy instagram i twitter oszaleje gdy bedzie zasypywany wpisami Furego na temat jaka cipa jest AJ itd.
Moze IQ ma niskie ale wie o co w boksie chodzi.