BELLEW BRONI SAUNDERSA. 'ON NIGDY NIE WZIĄŁBY DOPINGU'
Tony Bellew (30-2-1, 20 KO) zawsze ostro krytykuje dopingowiczów, ale zaznacza, że sympatyzuje ze swoim rodakiem Billym Joe Saundersem (26-0, 12 KO).
Saunders stracił pas WBO w wadze średniej po tym, jak w jego organizmie wykryto oksylofrynę. Zgodnie z przepisami Światowej Agencji Antydopingowej (WADA) oraz UK Anti-Doping substancja ta jest zabroniona tylko w czasie zawodów, a więc musiano by ją wykryć u boksera w dniu walki, żeby został zdyskwalifikowany. Saunders nie złamał też przepisów brytyjskiej komisji bokserskiej BBBofC.
Agencja VADA, która przeprowadziła badanie Saundersa, zakazuje jednak stosowania oksylofryny przez cały czas.
- Gdy mowa o zawodnikach, którzy wzięli leki dostępne bez recepty, a więc o pięściarzach takich jak Billy Joe czy Dillian Whyte, to mam dla nich olbrzymią sympatię. Nie uważam Whyte'a za dopingowicza, bo wypił coś, co jest dostępne bez recepty. Co do Billy'ego - myślę, że osoba, która podała mu sprej, wiedziała [jakie mogą być konsekwencje]. Sam Billy nigdy nie wziąłby dopingu. Wiem to, bo spędziłem z nim wiele czasu - powiedział Bellew.
- Billy Joe nie potrafiłby nawet przeliterować wyrazu oksylofryna, on nie ma pojęcia, co to jest, ale jestem pewien, że wszyscy w środowisku bokserskim wiedzą, kto mu to podał, i wiedzą, dlaczego to zrobił. To właśnie ta osoba powinna otrzymać zakaz - dodał.
Saunders miał bronić tytułu w najbliższy w weekend walce z Demetriusem Andrade (25-0, 16 KO). O wakujący tytuł Amerykanin powalczy teraz z Walterem Kautondokwą (17-0, 16 KO).