DAVID HAYE ZOSTAŁ MENEDŻEREM DERECKA CHISORY
David Haye, który przed laty pobił się z Dereckiem Chisorą (29-8, 21 KO) na konferencji prasowej, teraz będzie menedżerem "Del Boya".
W lipcu 2012 roku "Hayemaker" znokautował Chisorę w piątej rundzie. Kilka miesięcy wcześniej doszło do olbrzymiej awantury z udziałem obu pięściarzy na konferencji po walce Chisory z Witalijem Kliczką.
Topór wojenny dawno już jednak został zakopany, czego najlepszym dowodem jest współpracą, na jaką się zdecydowali Brytyjczycy. Jako menedżer Haye pomoże Chisorze w negocjacjach w sprawie walki rewanżowej z Dillianem Whyte'em (24-1, 17 KO), do której może dojść 22 grudnia.
- Dereck to projekt, i to trudny projekt, projekt, nad którym musiałem się długo i poważnie zastanowić. Musiałem zapytać samego siebie, czy tego chcę. Z całym szacunkiem dla Derecka, nie jest to najłatwiejsza osoba do współpracy - powiedział Haye.
- Jestem pewien, że Derecka stać na sukcesy. Nie wykorzystał jeszcze w pełni swojego potencjału. Wyobraźcie sobie, co będzie, jak osiągnie szczytową formę. Wyobraźcie sobie, jak stanie na wadze i zobaczycie kogoś, kogo nigdy wcześniej nie widzieliście. Musi jeść gotowane posiłki, odpoczywać w ciągu dnia, przejść przez prawdziwy obóz. Dajcie mu 9 czy 10 tygodni, a zobaczycie coś wyjątkowego - dodał.
Haye przyznał, że jeszcze nie tak dawno sam przekreślił swojego 34-letniego rodaka.
- Myślałem, że jest już skończony. Uważałem, że walka z Carlosem Takamem to dla niego najtrudniejszy pojedynek z możliwych. Takam był moim sparingpartnerem, sądziłem, że zleje Chisorę. Byłem więcej niż zaskoczony tym, co się stało. Zszokowały mnie serce do walki, agresja i wola zwycięstwa, jakie pokazał Dereck - stwierdził.
Pod koniec lipca Chisora zastopował Takama w ósmej rundzie. Zdaniem Haye'a stać go też na wygraną nad Whyte'em, z którym w grudniu 2016 roku przegrał po dramatycznej walce na punkty.
- Wyobrażacie sobie, jak Dereck nokautuje Dilliana? Świat byłby wstrząśnięty. To już nie byłby "Del Boy" Chisora, tylko "War" Chisora - oznajmił "Hayemaker".
Jak zwykle pompowany angielski cyrk.
Juz Heaya zatrudnili żeby pomógł w negocjacjach z derekiem.
...a Ortiz czeka ;)))
Z Takamem nie pokazał wiele, choć wygrał.
Whyte nie wyjdzie do Ortiza ponieważ ryzyko duże a zysk niewielki.
Na co czeka Ortiz?! Chyba na profesjonalnego promotora i managera.
Wielka Brytania teraz rządzi w wadze ciężkiej.Możesz oglądać nie pompowany cykr z USA albo Polski.
No tak potężny rynek GB ,czterokrotnie mniejszy od rynku USA. Wielcy gladiatorzy brytyjscy walczący tylko na wyspie.
To co promotor i menadżer ma za Ortiza walczyć? ...widać ,że Ortiz nie kalkuluję "chcecie włączyć to walczymy, nawet za mniejsze pieniądze wyjdę do ringu".
Na tę chwile walki AJ przyciągają tłumy i zainteresowanie świata. Walka Whytea z Derekiem tylko na potrzeby GB i w jakimś stopniu w Europie wywoła zainteresowanie.
Walka z Orizem prócz zainteresowania w USA wśród Kubaczyków i Latynosów tam mieszkających to na Kubie , w Ameryce środkowej i południowej pewnie byłaby wyczekiwana.
Dobrze ,że Kownaś nie podpisał umowy z pięknym Eddim ,bo ten go chciał wysyłać na Ortiza chroniąc swoje "gwiazdeczki" ,które teraz przez rok czasu będą w GB miedzy sobą robić eliminatory do walki z AJ.
Co z tego że 4 razy większy?! To nie lata 90-te.Kibice z USA interesują się niższymi wagami i UFC.Brytyjczycy walczą u siebie jak Amerykanie kiedyś nie ruszali się po za USA bo...tam były pieniądze.Ortiz i zainteresowanie hahah no było w walce z Wilderem.Alabama dostał 2,1 miliona $ a "mega popularny" Kubańczyk 500 tyś.. ło.. To Gołota w 96 roku w walce z Bowe dostał 650 tyś.
Haye po powrocie bierze dwóch ogórków obija ich jak na treningu i bierze za każdego po milion funtów.Brytania rządzi w wadze ciężkiej.
Daj spokój, niektórym tutaj nie wytłumaczysz, że lata 90-te się skończyły.