TERENCE CRAWFORD ZASTOPOWAŁ BENAVIDEZA
Znakomity Terence Crawford (34-0, 25 KO) w wielkim stylu pokonał niezwyciężonego dotąd Jose Benavideza Jr (27-1, 18 KO), broniąc tym samym tytuł mistrza świata wagi półśredniej federacji WBO.
Champion sprytnie skracał dystans, niwelując przewagę fizyczną pretendenta. Rywal polował mocnym ciosem, ale ulubieniec publiczności w Omaha był za każdym razem odrobinę szybszy, a do tego zmieniał pozycje, myląc tym samym przeciwnika.
Przegrywający na punkty (5, 7 i 11 PKT) challenger rzucił wszystko na jedną kartę w końcówce i zapłacił za to. W wymianie na środku ringu Crawford co prawda przestrzelił lewym krzyżowym, poprawił jednak świetnym prawym hakiem na szczękę, ścinając rodaka na deski. Benavidez powstał na osiem, lecz po kilku kolejnych bombach - na 18 sekund przed zakończeniem pojedynku, arbiter Celestino Ruiz zastopował walkę, ogłaszając tryumf Terence'a przez TKO.
Pretendent wyprowadził 501 ciosów, z których 92 doszły do celu. Liczby mistrza to odpowiednio 579 i 186.
- Zrobiłem dokładnie to, co zapowiadałem. Nokaut był w zasadzie od początku kwestią czasu - powiedział Crawford.
- Dałem z siebie wszystko, lecz spotkałem się z najlepszym bokserem świata - stwierdził z kolei poskromiony challenger.
Crawford jest znakomity ale nie w tej walce.
Z Benawidezem niczym nie zabłysnął z wyjątkiem nokautu.
Wcześniej ani razu nie zranił Benavideza.
Więc nie wiem skąd te zachwyty.
Zgodzę się znakomity jest Crowford ale niech zawalczy zkimś kto realnie mu zagrozii.
zołówka tej kategorii ale bardzo mało się odgryzał ale brawa że podjoł ryzyko i min dla tego przegrał przed czasem obaj to cwaniaki
ten Banvidez przypominał w jednym elemencie Szpilke ze dostawał petardę i udawał że nic mu nie jest a cios zapewne odczuwał i skończył tak samo jak Git z Jennigsem