WILDER vs FURY: NA ROZPISCE POWRÓT CHRISA ARREOLI
Deontay Wilder (40-0, 39 KO) 1 grudnia w Los Angeles podejdzie do już ósmej obrony tytułu mistrza świata wagi ciężkiej federacji WBC, mierząc się z Tysonem Furym (27-0, 19 KO). W czwartej, w lipcu 2016 roku, zastopował po ośmiu rundach Chrisa Arreolę (36-5-1, 31 KO), który pozostawał od tego czasu nieaktywny. Ale wróci w końcu podczas tego samego wieczoru.
Gdy "Koszmar" zamelduje się między linami, wróci po prawie trzydziestomiesięcznej przerwie. Ale podobno potrenował ostatnio i jest gotów, by znów rozgrzać kibiców. Szczególnie tych z Los Angeles, gdzie przecież się urodził.
37-letni Chris wystąpi na rozpisce wieczoru Wilder vs Fury, lecz w części nie objętej transmisją telewizyjną. Nie wiadomo jeszcze, kto stanie naprzeciw niego, ale pojedynek zakontraktowano na dziesięć rund.
Arreola w swojej karierze trzy razy podchodził do walki o mistrzostwo świata wagi ciężkiej. I za każdym razem przegrywał przed czasem. We wrześniu 2009 roku został poddany po dziesięciu starciach z Witalijem Kliczką. W maju 2014 roku w szóstej odsłonie zastopował go Bermane Stiverne, a w lipcu 2016 poległ właśnie z Wilderem.
Nie mam jakoś szczególnie sentymentu do The Nightmare'a ale szacun, że trenuje i z racji wieku wciąż nieemerytalnego zawodnika chce się wciąż udzielać w ringu. Byłoby pięknie przeczytać gdyby miał zawalczyć z Solisem, który zapadł się pod ziemię półtorej roku. Fani Adamka pewnie teraz myślą o tym żeby zobaczyć rewanż Górala z Nightmare'm, który byłby marketingowym gównem.
Z Adamkiem w prime z 2010 roku to walka wyrównnana tam Tomek wygrał najwyżej 2 rundami
teraz to cień zawodnika ale i tak myśle że by z Szpilką mógł powalczyć i nawet wygrać z naszym cwaniaczkiem