KING WRAZ ZE STIVERNE'EM POZYWAJĄ POWIETKINA I RIABIŃSKIEGO
Don King oraz Bermane Stiverne (25-3-1, 21 KO) złożyli w sądzie pozew przeciwko Aleksandrowi Powietkinowi (34-2, 24 KO) oraz promującemu go Andriejowi Riabińskiemu. Chodzi oczywiście o sytuację z grudnia 2016 roku.
Powietkin i Stiverne mieli spotkać się w grudniu 2016 roku w walce o pas WBC wagi ciężkiej w wersji tymczasowej. Obaj mieli zagwarantowane po blisko półtora miliona dolarów ($1,424,250), plus kolejne $316,500 miał zgarnąć zwycięzca. No i oczywiście prawo do walki z pełnoprawnym championem, Deontayem Wilderem. Dosłownie na godziny przed walką okazało się, że agencja antydopingowa VADA wykryła w organizmie Rosjanina ostarynę, czyli środek przypominający w działaniu steryd anaboliczny i mogący podnieść wydolność. Do walki nie doszło.
King i Stiverne domagają się teraz odszkodowania w wysokości dwóch milionów dolarów.
Haitańczyk dzierżył przez moment pas WBC, ale stracił go już w pierwszej obronie na rzecz Deontaya Wildera. Pozostaje nieaktywny od czasu porażki jedenaście miesięcy temu - w rewanżu z tym samym Wilderem. Niedawno pomagał Tomkowi Adamkowi w sparingach do sobotniej walki z Jarrellem Millerem. Bermane ma nadzieję, że dostanie jeszcze swoją szansę i dane mu będzie zaboksować jeszcze o tytuł mistrza świata królewskiej kategorii.
Bermane Stiverne miał odegrać pewną rolę w całej tej szopce i to zrobił. Ewidentnie chodziło o to żeby udupić Powietkina i odsunąć go od pasa WBC który by wtedy najprawdopodobniej zdobył pokonując hodowaną troskliwie osobę wielkiego mistrza świata z Ameryki...
Za pierwszym razem udało się to połowicznie bo choć do walki nie doszło to Powietkin i jego team łatwo odparli zarzuty nieprzygotowanych nawet Amerkyanów. Postanowili więc zorganizować kolejną "pseudo walkę" przed starciem o pełnoprawny pas bo co kogo obchodziło że Sasza czekał już jako pretendent ze 2 lata... Wilder miał kontuzję, nie zdążyłby się wykurować (a nawet jeśli to "szaeleństwem byłoby walczenie z kimś groźniejszym niż Wawrzyk xD) więc pupilkowi trzeba było kolejny raz pomóc.
Ta cała walka z Stivernem to była zwykła podpucha by mieć okazję do złapania Rosjanina na czymś nowym i wykluczenie go z kolejki do Wildera. Już widzę jak obserwowany dzień w dzień niemalże Powietkin do walki z leniwym grubciem potrzebuje wspomagać się takim gównem jak ta cała ostaryna.
Śmiech na sali i tyle.
Ktoś wspomniał o wpadce Stiverna. Facet zapłacił jakąś śmieszną grzywnę i nic mu nie zrobiono. Ciekawe dlaczego nie potraktowano tak Powietkina. Wcale bym się nie zdziwił jak właśnie po tej wpadce Stiverna dogadali się z nim jaką rolę odegra w walce z Saszą obiecując przy tym KOMPLETNIE NIEZASŁUŻONĄ WALKĘ O PAS WBC bez zbędnych kolejek...
Przecież przy pierwszej walce to Stiverne był mistrzem i to on bronił pasa, Wilder był pretendentem.
Hejterom brakuje logiki
Povietkin by skończył z Wilderem podobnie jak z AJ..Miałby może trochę wieksze szanse ale predzej czy pózniej by poległ..On jest za mały na tych wielkich koni , już wiekowy jak na boksera..To dobry bokser absolutnie top 10 tej kategorii, moze nawet top 5 ale trafił na ere gigantów i tak szczerze nic nie ugrał oprócz tych kilku dobrych walk stoczonych..