TEDDY ATLAS: TYSON NIE WYGRAŁ W RINGU ANI JEDNEJ WALKI
Teddy Atlas, który kiedyś pomagał trenować nastoletniego Mike'a Tysona, twierdzi, że słynny pięściarz nie był tak dobry, jak się powszechnie uważa.
Atlas był niedawno gościem podcastu Joe Rogana. Podkreślił, że Tyson nie zdał żadnego z poważnych testów w swojej karierze, i wyjaśnił, że miało to związek z jego trudnym dzieciństwem.
- Mike chował się pomiędzy budynkami, żeby inni mu nie dokuczali. Uważam, że jeśli tak robisz, to potem chowasz się przez całe życie. Takie jest moje zdanie - stwierdził.
- Nie mam teraz przed sobą jego bilansu walk, ale powiedzmy, że wygrał 50 i przegrał 5 [w rzeczywistości wygrał 50 i przegrał 6 - przyp. red.]. Niektórych to wkurzy, ale ja bym powiedział, że raczej przegrał 5 walk i ani jednej nie wygrał. Dla mnie walki nie ma, jeśli nie ma żadnego oporu, czegoś, co trzeba przezwyciężyć; inaczej jest to tylko pokazówka, sportowy pokaz. Tak jest w ogóle w życiu. Prawnik nie jest prawnikiem, dopóki nie ma w sądzie czegoś, co musi przezwyciężyć, dopóki sędzia nie zasypuje go całym tym syfem, a on musi się z tym uporać. Talent Tysona i jego możliwości fizyczne były tak duże, że nigdy nie został przetestowany. Nie wiadomo było, na co go naprawdę stać. Pięć razy - czy jaki był ten jego rekord - pojawił się opór. Pięć razy była prawdziwa walka, coś, co trzeba było przezwyciężyć. I za każdym razem przegrał - dodał.
Atlas nie ma z Tysonem najlepszych stosunków, lecz podkreśla, że jego opinia nie wynika stąd, że żywi do niego jakąś urazę. Zaznaczył też, że mimo wszystko "Żelazny" był bardzo dobrym pięściarzem.
- Był silny jak nikt, ale jednocześnie był też najsłabszym człowiekiem, jakiego uda wam się znaleźć - powiedział.
Każda generacja ma swojego Syna marnotrawnego.
Jeżeli Tysyn je miał to gdzie on był?
Ciężko ściągnąć psychologa, nawet pod postacią trenera przygotowania mentalnego aby nie drażnić danej osoby?
Wystawia sobie ocenę, bardzo niską.
Jeżeli Tyson przegrał jakiś pojedynek z tego powodu to on jest współwiniem.
Był za mocny, a więc był do dupy.
OK, rozumiem, co Atlas miał na myśli, ale jednak się zapędził z tym podkoloryzowywaniem i wyszła kompletna głupota. Ale to Atlas, żadna niespodzianka.
Holmes, Tucker, Ruddock Williams znasz takich pewnie nie
Tak powanie. Atas wiele razy dobrze weszy,gdzies tam ma racje,ale finisz ma okrutny..Wypowiedzi tez straszne... Do niego idealnie pauje takie okrutne powiedzenie,ze : "Jaki ryj,taka wymowa"
Atlas w tym wywodzie chyba sam nie wie o co mu chodzi. Coś powiedział potem szukał słów jak to wytłumaczyć żeby słuchacz go zrozumiał. Dużo mówił też o D'amato, widać że Cus potrafił wzbudzać w ludziach szacunek, nawet po tylu latach Atlas wciąż darzy go sentymentem mimo że ich drogi rozeszły się dawno temu.
To że Tyson wchodził do ringu zasrany jak ktoś wyżej napisał bo bał się porażki jest prawdą, Tyson wiele razy o tym mówił. Tak samo jak to że wchodził do ringu naćpany.
Mike Tyson już na zawsze pozostanie zagadką i nkt sie nie dowie jaki na prawdę miał w sobie potencjał. Życie doświadczało go nie ustanie, od dzieciństwa którego nie miał, poprzez bujną i zniszczoną karierę aż po śmierć córki kiedy był już pięściarzem emerytowanym i próbował z życiem wyjść na prostą.
No zapewne nie wynika...
Ja znam i nawet wiem kto kiedy miał swój prime ale to nie o mnie chodzi,mam dużo znajomych co znają tylko Tyson'a i Gołotę,ale co oni widzieli hajlaty z nokautami na YT.
Ja Mika mam w top 10 HW bo nie wyobrażam sobie dziś tak młodego mistrza w tej kategorii wagowej.
tak wiec holms,bruno,spinks,golota,mathis jt,tony tucker,botha,barbick,williams,tubs,biggs,thomas,seldon,ruddock pierwsze 3 nazwiska to piesciarze wybitni reszta wymienionych znakomici tyson to ewenement nie bedzie juz drugiego takiego boksera to byl prawdziwy zwierz
#
#
Powiem Ci, że na bide to te 10 miejsce może mieć.
Pokonał 10 mistrzów świata, a to już naprawdę wielki wyczyn w wadze ciężkiej i na dodatek był młodzikiem....;-)
również podzielam twoje zdanie. Zauważ, że reszta jedzie po Atlasie i skupia się na jego niechęci do Mike. Tymczasem Atlas w pewnym sensie nawet schlebił Tysonowi. Zauważył, że miał tak duży talent i była tak duża dysproporcja, że lał do pewnego czasu każdego jak dorosły mężczyzna mógłby zlać dziecko więc faktycznie trudno to nawet nazwać walkiami - to były egzekucje. Przecież na początku szli do ringu z zamulonymi gaciami. Prawdą też jest, że kto się postawił Tysonowi (był w stanie wyjść do późniejszych rund) to zaczynały się schody dla Tysona. On sam zaznaczał, że miał chore płuca itp. ale przykład obgryzania ucha Cholyfieldowi świadczy tylko o brakach emocjonalnych w przypadku trudności - czyli prawdziwej walki, gdzie przeciwnik nie ma od początku strachu w oczach a myśli o wygranej a nie przetrwaniu.