JOSEPH JOYCE RÓWNIEŻ WYSTĄPI PRZED WILDEREM I FURYM?
Joseph Joyce (5-0, 5 KO) podpisując zawodowy kontrakt promotorski z Davidem Haye'em oraz Richardem Schaeferem mówił wprost, że nie ma czasu na łatwe walki i po około dziesięciu startach chciałby zaatakować tron mistrza świata królewskiej kategorii. I być może jego kariera wkrótce nabierze rzeczywiście rozpędu.
Wicemistrz olimpijski z Pekinu w niedzielny wieczór w Ontario zadebiutuje na rynku amerykańskim w starciu z niedawnym rywalem Adama Kownackiego, Iago Kiladze (26-3, 18 KO). Przypomnijmy również, że Anglik trenuje teraz pod okiem Abela Sancheza w sławnym ośrodku Big Bear w Kalifornii.
Jeśli Joyce pokaże się z dobrej strony za trzy dni i nie nabawi się poważniejszej kontuzji, kolejny bój stoczy już 1 grudnia w Los Angeles podczas gali, gdzie głównym daniem będzie pojedynek mistrza świata WBC Deontaya Wildera (40-0, 39 KO) z dawnym championem, Tysonem Furym (27-0, 19 KO). Wieczór ten ma być sprzedawany w systemie PPV, więc kibice muszą dostać sporo atrakcji. Już wcześniej informowaliśmy Was o tym, że w Los Angeles zobaczymy między innymi Luisa Ortiza (29-1, 25 KO). Inną ciekawą przystawką do dania głównego ma być właśnie Joseph. Wszystko dlatego, że od niedawna współpracuje również z potężnym Alem Haymonem, z którym świetne relacje utrzymuje Schaefer.
FURY-WILDER: TYSON BĘDZIE TRENOWAŁ W BIG BEAR Z JOYCE'EM >>>
- Jeżeli wszystko pójdzie w niedzielę po naszej myśli, plan jest taki, by wstawić go na rozpiskę gali Wildera z Furym w przekazie pay-per-view. Występ takiego zawodnika przed dużą walką o tytuł ma sens - przekonuje Schaefer, niegdyś prawa ręka Oscara De La Hoyi w GBP.
Po walce z Ortizem salta chyba by nie zrobił :)
Joyce faworytem może by nie był, ale bez przesady, 60-40 bym stawiał na Ortiza.
Bez szans z Ortizem to byłby Szpilka, ale nie Joyce...