TRENER WILDERA: JOSHUA ZROBIŁ, CO DO NIEGO NALEŻAŁO
Trener Deontaya Wildera (40-0, 39 KO) cieszy się z wygranej Anthony'ego Joshuy (22-0, 21 KO) nad Aleksandrem Powietkinem (34-2, 24 KO). Podkreśla, że dzięki temu potyczka z "Brązowym Bombardierem" jest bardziej realna.
- Spodziewałem się, że wygra. To zawodnik młodszy i bardziej aktywny. Powietkin, jak wiemy, kilka razy był zawieszony. Joshua zrobił, co do niego należało. Fundamenty pod walkę z Wilderem zostały położone. Najpierw musimy się zająć Tysonem Furym, zobaczymy, co się wydarzy potem - oznajmił Jay Deas.
Wilder zmierzy się z Furym 1 grudnia w Los Angeles. Na szali położy pas WBC w wadze ciężkiej.
- To będzie świetna walka. Fury jest atletyczny, może walczyć zarówno z klasycznej, jak i odwrotnej pozycji, jest wyższy, niewygodny, szalony, nigdy nie przegrał, był mistrzem linealnym... Wszystko, czego można chcieć. Jest jak kostka Rubika. Jak go rozgryźć? Znajdziemy sposób - powiedział Deas.
Kolejna walka Joshuy jest zaplanowana na 13 kwietnia na Wembley.
może obrywac cala walke
Czy ja wiem? Ostatnio po wyłapaniu kilku ciosów od Ortiza, desperacko walczył o życie...
Co do Furego to cholerny nudziarz, a walka Fury Wilder będzie takim samym niewypałem jakościowym jak Mayweather paquiao.
Też tak myślę a w przekonaniu tym utwierdziło mnie sobotnie starcie z AJ-em. Saszka był wtedy w niesamowitym gazie i mielił dobrych zawodników jednego za drugim. Wilder był wtedy jeszcze mniej dojrzały i pewny siebie.
Powietkin by go rozjechał. Oczywiście szanse Wilder miałby zawsze spore ze względu na siłę uderzenia ale nie sądzę by sprostał wtedy Saszy.
Ba nawet teraz Powietkin miałby z nim duże szanse o ile AJ nie zabrał mu za dużo zdrowia i o ile nie stracił całkowicie motywacji.
Klitschko to był inny lvl od Wildera i AJ w kwestii wykorzystania warunków fizycznych. On rozmontował Saszę brzydko ale bezpiecznie dla siebie.
Wilder wspominał że Wład pokazał jak pokonać Powietkina ale jakby ze swoją wagą 100 kilo chciał to wdrożyć w życie marnie by skończył. Patrząc na walkę z AJ można śmiało zakładać że do półdystansu by Sasza się dostawał bez większych problemów a tam Wilder potrzebujący bardzo dużo przestrzeni na swoje firmowe strzały z prawej ręki byłby jak dziecko we mgle.
Ale oni o tym wiedzieli. Dlatego Powietkin wpadał na jakiś nanogramach co później udowodnił i musieli wycofać zarzuty. Niestety użyli później sprytnie Stiverna do ponownego udupienia Saszy. Myślę że Bermane mógł nawet zdawać sobie sprawę z tego że nie będzie walczył z Powietkinem bo formę miał słabą a i kasy nie chciał za zmianę zdania mimo że była pewnie spora.
W ogóle ten kierunek na WBC zmarnował bardzo Aleksandra. Ale kto by przypuszczał że tak to się skończy? Ze sportowego punktu widzenia parcie na walkę z Wilderem miało największy sens. A że go tak załatwili.