LEMIEUX: TO JUŻ NIE TEN SAM GOŁOWKIN, Z KTÓRYM WALCZYŁEM W 2015 ROKU
David Lemieux (40-4, 33 KO) dostał trzy lata temu baty (TKO 8) od Giennadija Gołowkina (38-1-1, 34 KO). Teraz prawdopodobnie spotka się z Saulem Alvarezem (50-1-2, 34 KO), który w sobotnią noc pokonał Kazacha stosunkiem głosów dwa do remisu. Mimo wszystko kanadyjski puncher wyjdzie do Canelo z wiarą w zwycięstwo, bo, jak przekonuje, to był już zupełnie inny Gołowkin niż ten, z którym mierzył się w 2015 roku.
Pojedynek Canelo z Lemieux wstępnie zaplanowano na 15 grudnia - w Las Vegas bądź Nowym Jorku, jednak wciąż nie wiadomo, czy rozcięcie na twarzy Meksykanina nabyte od ciosów "GGG" nie zniweczy tych planów.
- To nie jest ten sam Gołowkin, z którym mierzyłem się trzy lata temu. On jest gorszy, ja jestem lepszy i gdyby doszło teraz do naszego pojedynku, oceniałbym wysoko swoje szanse. Możliwe, że zaboksuję z Canelo, lecz mogę również wyjść do rewanżu z Gołowkinem. Obaj byliby dla mnie wyzwaniem, więc interesują mnie takie walki. Wierzę, że stać mnie na wygrane z jednym i drugim - przekonuje Lemieux.
GGG jak chce wygrać ewentualne III starcie, nie może iśc na profesjonalne bokserskie szachy, tylko dać pokaz amatorskiego boksu, boksu rozpaczy. Powinien wziąć pod uwagę, że z góry jest przegrany liczać na punkty. Plan - tylko nokałt.
Generalnie to Gienek powinien być na 1. lub 2. miejscu z racji, że pierwszą walke wygrał wyraźnie, a tę ostatnią minimalnie. Ale nic z tym się nie da zrobić, kaska ważniejsza.
A co do Golovkina. Nawet, jeśli forma zacznie spadać, to w średniej jeszcze długo będą się go obawiać czołowi pięściarze. Gość jest twardy i bije kurewsko mocno. Nawet jeśli by zbierał więcej, to i tak będzie przełamywał oponentów.