TEDDY ATLAS W NAROŻNIKU GWOZDYKA W WALCE ZE STEVENSONEM
Teddy Atlas zaprzestał trenowania innych na rzecz obowiązków komentatorskich. Skusił się do powrotu poproszony przez obóz Aleksandra Powietkina. Potem spróbował jeszcze z Timothy Bradleyem. Teraz znów wraca. Przekonał go Aleksander Gwozdyk (15-0, 12 KO).
Ukrainiec, brązowy medalista olimpijski z Londynu, jako zawodowiec w połowie marca sięgnął po pas WBC wagi półciężkiej w wersji tymczasowej. A już 1 grudnia spotka się z pełnoprawnym mistrzem, Adonisem Stevensonem (29-1-1, 24 KO).
Gwozdyk to póki co najmniej znany ze wspaniałej trójki Ukraińców na igrzyskach w Londynie (Usyk i Łomaczenko). Ale być może jeszcze w tym roku zyska podobną sławę do nich. Jeśli pokona kanadyjskiego "Supermana", na pewno stanie się jeszcze bardziej rozpoznawalny. Szczególnie z takim charyzmatycznym trenerem w narożniku.
- To nie była łatwa decyzja, by wrócić do trenowania, ale po spotkaniu z nim podjąłem decyzję. Czekali jeszcze kilka tygodni, aż ostatecznie się zgodzę - mówi znany szkoleniowiec, który przed podjęciem ostatecznej decyzji pojechał do Kalifornii i spędził ze swoim nowym podopiecznym dwa dni.
- Chciałem zobaczyć jego i jego rodzinę. W pierwszy dzień obejrzeliśmy jakiś film, zjedliśmy kolację, a w drugi poszliśmy wspólnie potrenować na salę. Chciałem się przekonać, czy to dobry człowiek. Zrozumiałem, że chcę spędzać czas z kimś takim jak on. Potem ważne było również, czy będę go w stanie czegoś nauczyć? Czy będzie podążał za moimi wskazówkami? Okazało się, że tak. On chciał mojej pomocy, więc mu pomagam. Wierzę, że jestem w stanie to zrobić. Na końcu musiałem jeszcze się zastanowić, czy jestem na to jeszcze gotowy? Trenowałem innych od dwudziestego pierwszego roku życia. Czuję to w plecach, karku i ramionach. Potrzebowałem kilku tygodni, ale zdecydowałem się podjąć tego zadania - dodał Atlas, który zastąpi w narożniku Ukraińca Marco Contrerasa.
Nowa para rozpocznie współpracę w październiku, gdy Gwozdyk rozpocznie obóz przygotowawczy w Oxnard. Tam właśnie żyje z żoną i trójką dzieci.
- Już zdążyłem zapisać kilka stron notatek. Pewne rzeczy będę chciał skorygować. Czeka nas przecież starcie z drugim najmocniej bijącym bokserem świata bez podziału na kategorie. Mocniej bije tylko Wilder z wagi ciężkiej. W takiej walce więc nie możesz sobie pozwolić na błędy. Nie ma na to miejsca. I właśnie nad tym popracujemy. Gwozdyk ma instynkt wojownika i jest dobrze wyszkolonym pięściarzem, lecz musi wznieść się na wyższy poziom - dodał Atlas.