SĘDZIOWIE DALI CANELO OSTATNIĄ RUNDĘ, 'RATUJĄC SIĘ' PRZED REMISEM
Dyskusje i komentarze na pewno się nie skończą, a jedna strona nie przekona drugiej. Jedni lubią atakujących, inni bijących z defensywy. Są tacy, którzy widzieli przewagę Giennadija Gołowkina (38-1-1, 34 KO), inni zaś Saula Alvareza (50-1-2, 34 KO). Sama punktacja 115:113, 115:113 i 114:114 na pewno skandalem żadnym nie jest, natomiast kulisy punktowania ostatniej rundy mogą już budzić pewne wątpliwości.
Przed ostatnią odsłoną na kartach wszystkich sędziów Canelo prowadził 105:104. Ale to Kazach pokazał w niej lepszy boks, trafiając, szczególnie na początku, bardzo mocnymi ciosami. Glenn Feldman typował 10:9 dla Kazacha, natomiast Dave Moretti oraz Steve Weisfeld przyznali ten odcinek na korzyść Meksykanina, unikając wytypowania remisu. Lekki niesmak pozostanie... Poniżej prezentujemy Wam karty sędziowskie.
Alvarez pokonując Gołowkina odebrał mu tytuł mistrza świata wagi średniej federacji WBA i WBC.
Gołowkin - według statystyk, bił i trafiał częściej. Poniżej liczby walki.
ciosy celne/zadane:
Gołowkin 234/879 - Alvarez 202/622
W tej walce Gołowkin w większości rund więcej trafiał, a i wymownych trafionych ciosów Canelo miał mało - może z jeden na rundę, średnio. To, że Gołowkin był pięściarzem lepszym nie podlega dyskusji, przemawiają za nim liczby.
90% ludzi tak uważa zarówno tu, jak i na East side Boxing i innych bokserskich portalach. Niech sobie oszukują ludzi dla paru dolców więcej - ludzie powoli odwracają się od tego sportu, a boks umiera nie tylko w Stanach. Gratuluję i oby tak dalej tym geniuszom. Kręćcie dalej takie wałki, a już niedługo pies z kulawą nogą tego nie będzie oglądać. Już właściwie teraz w Stanach poza tą walką, pozostałe prawie nie istnieją, Wilder też nie jest zbyt popularny.
A jakże inaczej..
A ja myślę że i 114-114 C.J Ross w walce Alvareza z Floydem nie jest dla Ciebie żadnym skandalem ;)
Walka bliska, gdzieś w komentarzach domyślałem się, że jeśli walka będzie choć trochę wyrównana to wygra Canelo. Biznes.
Jak trochę się zdrzemnąłem to złapałem dziwne przemyślenie...GGG mnie zawiódł. Mam dziwne wrażenie, że lata seryjnego nokautowania kolejnych pretendentów ograniczyły rozwój Gieni. Chciałbym zobaczyć hipotetyczny pojedynek GGG vs. Canelo z kimś innym niż Sanchez w narożniku Kazacha, trenerem który przejąłby GGG przejąłby go 1-2 lata wcześniej i miałby inne spojrzenie. W tej walce zabrakło ciosów na dół w pierwszej fazie, zapewne z obawy przed kontrą oraz dłuższych kombinacji. Ma to odbicie w statystykach, dzięki temu Canelo był ciągle groźny. Sam GGG zlekceważył ok. 5-6 rundy ciosy na dół, zabrało mu to trochę gazu na jakiś czas.
Trylogia już trochę bez sensu. Za rok o tej porze Canelo będzie w prime, Gołowkin będzie już ograniczony.