JAMEEL McCLINE: BRAŁEM. WSZYSCY BRALI!
Jameel McCline (41-13-3, 24 KO) w pewnym momencie należał do ścisłej światowej czołówki wagi ciężkiej, o czym świadczy choćby fakt, że aż czterokrotnie stawał przed szansą zdobycia tytułu mistrza. - Brałem doping. Wszyscy brali - mówi po latach, będąc już na sportowej emeryturze.
"Big Time" początkowo był po prostu duży i silny, ale boksować nie potrafił. Nie miał prawa potrafić, bo nie miał kariery amatorskiej. Uczył się z walki na walkę, nabierał doświadczenia i stawał się coraz groźniejszy. Wszystko nabrało rumieńców w 2001 roku. Najpierw już w pierwszej rundzie zastopował cenionego jeszcze wtedy Kinga Ipitana, potem całkowicie zdominował Alfreda Cole'a, by w swoim debiucie na HBO już w pierwszej odsłonie pokonać niespodziewanie Michaela Granta. To była sensacja. Ale McCline sprawił w ciągu kilku miesięcy dwie następne, pokonując na punkty po bardzo ciekawych walkach wyżej notowanych Lance'a Whitakera oraz Shannona Briggsa. Ma jeszcze skalp Charlesa Shufforda, Mike'a Mollo czy Cedrica Boswella, ale tytułu nie zdobył. Co prawda był blisko z Wałujewem, Byrdem i Peterem, ale ostatecznie przegrywał. Szans nie dał mu tylko Władimir Kliczko. W 2012 roku, gdy był już u schyłku kariery, mając 42 lata na karku, został wypunktowany przez Artura Szpilkę. Nie była to jednak łatwa przeprawa dla "Szpili".
- Oczywiście, że stosowałem niedozwolone środki, każdy to brał. Nie można przecież rywalizować na tym najwyższym poziomie, nie wspomagając się czymś. To chore, jeśli ktoś w ogóle myśli, że jest inaczej. A jeżeli ktoś nazwie mnie oszustem, po prostu jest niespełna rozumu. To była część tej gry. To nie były sterydy, tylko lekki, na przykład dla mających problem z oddychaniem, czy chorych na AIDS. To nie są nielegalne substancje, tylko zabronione w sporcie. I na pewno nie wpłynęło to jakoś niekorzystnie na moje zdrowie - powiedział McCline.
Wyraznie zaznaczyl, ze wszyscy na najwyzszym poziomie. Jezeli w to watpisz to wez poszukaj gdzies mozgu, wsadz go na wlasciwe miejsce i wtedy sie zastanow.
Nie wiem co jest z niektorymi nie tak, ze wierza, ze np. taki Wilder jest czysty jak łza.
I ci ci są mistrzami i niby walczą z dopingiem są hipokrytami i oszustami.
Później młodzież myśli że trzeba ciężko trenować, mieć dobrą dietę i to wystarczy. Niestety nie.
Nazwę cie najadekwatniej jak można - melepeto. Kownacki to światowy poziom? Jeśli tak to bierze? Jesteś tego pewien? Jak tak to z przedstaw się z imienia i nazwiska i to napisz idioto, bo tak to łatwo rzucać oskarżenia bez dowodów. W sporcie - jakimkolwiek biorą, 90 % medali z igrzysk powinni zabrać za doping, oszukują nawet na wieku w przypadku mistrzostw w młodszych kategoriach jakiegokolwiek sportu (zwłaszcza w krajach afrykańskich), oszustwo jest wszędzie. Trzeba być tępym baranem żeby bez dowodów wszystkich wrzucać do jednego worka. Choćby to był 1% uczciwych to należy ich podziwiać i szanować a nie traktować jak frajerów. To nawet nie jest cynizm z twojej strony bo na niego jesteś za cienki - dlatego właśnie jesteś melepetą i takich na tym forum trzeba tępić. Trzeba szanować ten drobny odsetek uczciwych i tym bardziej podziwiać jeśli coś osiągają a nie wrzucać do jednego worka. A jeśli podważysz, że Kownaś to wysoki poziom toś tłuk.
bez odbioru
PS. Jak piszesz to mnie to minimum szacunku, "Ciebie", "Twoj" itp z wielkiej litery bo nie jestem twoim kolegom z pod budki.
A AJ to kurwa co od ryżu rośnie???Szczera prawda to co powiedział a to,że takiego Briggsa złapali tak póżno a jego wogole tylko potwierdzaja ile te kontrole dopingowe sa warte.Bajka o czystym sporcie jest dla idiotów.Dużo z czołowki,ktora nie została złapana napisze to w bioografi swojej