JOSHUA: CZY WILDER WYGRA CZY PRZEGRA, CHCĘ Z NIM WALCZYĆ
Mistrz 4 federacji w wadze ciężkiej, Anthony Joshua (21-0, 20 KO) powiedział, że walka z Deontayem Wilderem (40-0, 39 KO) odbędzie się, nawet jeśli ten po pojedynku z Tysonem Furym (27-0, 19 KO) nie będzie już dzierżył pasa WBC.
Przed "AJ-em" również stoi spore wyzwanie. Już 22 września na Wembley w Londynie stanie do obrony swoich tytułów przeciwko Aleksandrowi Powietkinowi (34-1, 24 KO), który mimo wielu głosów pt. "bez koksu to już nie ten sam Sasza" itp. na pewno nie jest bumem, który wyjdzie do ringu jedynie po wypłatę.
Joshua ma nadzieję, że walka z Wilderem zapewni mu status niekwestionowanego mistrza królewskiej dywizji (w przypadku zwycięstwa z Wilderem, gdy ten będzie wciąż posiadał pas WBC, Joshua zdobędzie pasy wszystkich możliwych liczących się federacji) jednak zaznacza, iż rezultat walki Wilder - Fury nie powstrzyma go od chęci skonfrontowania się z obydwoma panami.
- Będziemy walczyć niezależnie od wyników naszych walk, bo jesteśmy w jednej kategorii wagowej, w jednej erze, i to są walki, jakie ludzie chcą obejrzeć. Powiedzmy, że stanie się najgorzej i przegrałbym z Powietkinem, to też nie powstrzyma mnie od chęci walki z którymkolwiek z nich. Oni też będą chcieli walczyć ze mną, bo jesteśmy dużymi graczami w tej grze.
- Z boksem jest tak, że jeden narożnik wygrywa drugi przegrywa, ale jeśli ktoś ma interesujący styl albo ma niesamowitą siłę ciosu lub też jest dobrym gadaczem to zainteresowanie wokół takiej osoby będzie duże w świecie wagi ciężkiej - powiedział Joshua.
- Minęły lata odkąd brytyjski boks zwłaszcza w wadze ciężkiej cieszył się szacunkiem, jaki ma obecnie, cieszę się, że mogę temu przewodzić, walka z Powietkinem to nie będzie łatwa sprawa, obaj możemy wiele znieść i zadać wiele bólu, tu będzie chodziło o to, kto pierwszy odpuści. On będzie musiał poradzić sobie ze mną w tej samej grze, to będzie dobra walka - zakończył.
Mówią mniej wiecej tyle co Ty, ale razem wzięci.
Nie jestem kibicem ani Furego (czasami mnie rozsmieszy), ani Wildera (czesto jest żenujący) ani AJ (nie lubie politpoprawnosci). Ale merytoryka jaką stosuje tak doświadczony user jest wręcz szczeniacka.
AJ mówi, że mimo wyniku pojedynków i tak chce spotkać się z Wilderem. tak samo można powiedzieć, że TF i DW caly czas gadaja o AJ lub/i ODLH/Khan o Floydzie, a RJJ o mistrzostwie w CW. No chlopie ogarnij sie.
prawdziwy wojownik nie boi się 0 w rekordzie i uważam, że AJ nie boi się tego, co pokazała walka z Władem i Whytem. AJ otoczył się bardzo profesjonalnym sztabem, który radzi mu w każdej sferze życia bokserskiego. Dla nich AJ to żyła złota, a sam Antek również chce zarobić jak najwięcej, co jest raczej oczywiste. Moim zdaniem plan na Joshuę jest taki, aby to 0 zachować, ale nie ze strachu, a z wartości marketingowej. Dlaczego Floyd zarabiał tak niewyobrażalnie wysokie pieniądze za walkę? Po pierwsze, bo był geniuszem, po drugie, bo dużo ludzi wykupujących PPV chciało zobaczyć, czy w końcu dostanie wpier.ol i utraci to magiczne 0 w rekordzie. Boks to biznes, a 0 i ponad 90% walk skończonych przez nokaut oraz ogromny rynek w UK generuje olbrzymie pieniądze dla wszystkich wokół AJ, jak i dla niego samego.