ADAM KOWNACKI: SZYKUJCIE SIĘ NA FAJERWERKI
- Jestem gotów, by udowodnić swoją wartość. To dla mnie bardzo ważna walka. Mam nadzieję, że po tej wygranej będę już traktowany jako pretendent do tytułu mistrza świata wagi ciężkiej - nie ukrywa Adam Kownacki (17-0, 14 KO), który za dwa tygodnie skrzyżuje rękawice z dawnym championem, Charlesem Martinem (25-1-1, 23 KO).
- Nie mam wątpliwości, że kibice dostaną dobre widowisko. Od kiedy tylko zdobyłem "Złote Rękawice" Nowego Jorku moim kolejnym marzeniem był tytuł mistrza świata i taki pozostaje mój cel. Chcę więc najpierw pokonać Martina, by potem sięgnąć po pas. Każde kolejne zwycięstwo przybliża mnie do upragnionego celu. Będę wywierał na Martinie pressing przez całą noc. Jeśli on to wytrzyma, to kibice dostaną znakomite widowisko. Szykujcie się na fajerwerki. Nie będę się bawił w przepowiadanie wyniku, ale jestem pewien, że walka będzie bardzo dobra - kontynuował polonijny wojownik.
WSZYSTKO O WALCE KOWNACKI vs MARTIN >>>
- Widać, że Charles jest bardzo skoncentrowany, szykuję się więc na jego najlepszą wersję. Traktuję go tak, jakby wciąż był mistrzem i trenowałem jeszcze ciężej niż zazwyczaj. Wygrana nad nim da mi szansę zaboksowania o tytuł. Tak to sobie wyobrażam - dodał Kownacki.
- Nie występowałem ostatnio zbyt regularnie, ale każdego dnia przebywałem na sali i naprawdę ciężko trenowałem - uspokaja swoich kibiców Amerykanin, który po utracie pasa IBF na rzecz Anthony'ego Joshuy trochę się pogubił i nieźle pobalował. Po pewnym czasie jednak ogarnął się i podobno odzyskał dawną formę. Za dwa tygodnie przekonamy się, czy to tylko przechwałki, czy rzeczywiście Martin wziął się do roboty. Bo Adam na pewno to sprawdzi...
Nestor też tego nie rozumiem, trening bokserski to ciężka praca, róznorodność ćwiczeń a Adam wygląda gorzej niż Zimnoch ja bym gościa ta wygladającego napewno z Joshuą do ringu nie wpuścił przecież to by wygladało jak kpina. Dla osoby kupującej bilet i średnio interesującej się boksem taka walka to mismatch a tacy ludzie właśnie kupuja najwięcej biletów.