MURATA NIE CHCE ODDAĆ PASA - 20 PAŹDZIERNIKA RYWALEM BRANT
Do końca wydawało się, że Bob Arum ma inne plany wobec Ryoty Muraty (14-1, 11 KO), ale wizja utraty pasa WBA Regular wagi średniej zmusiła znanego promotora do zmiany decyzji. Rywalem Japończyka 20 października będzie więc ostatecznie obowiązkowy pretendent z ramienia federacji, Rob Brant (23-1, 16 KO).
Szef grupy Top Rank chciał skonfrontować Muratę z mistrzem Europy i wicemistrzem świata w boksie olimpijskim, Jasonem Quigleyem (14-0, 11 KO). Następnym rywalem miał być już Esquiva Falcao (21-0, 15 KO), z którym Japończyk wygrał w finale turnieju olimpijskiego. Ale obie te walki zostały "skasowane" przez nakaz World Boxing Association. Przekaz poszedł jasny - albo Brant, albo utrata tytułu.
Murata skrzyżuje rękawice z obowiązkowym challengerem podczas gali w Mandalay Bay w Las Vegas. Wszystko pokaże stacja ESPN. Przetarg na ten pojedynek wykładając nieco ponad 200 tysięcy dolarów ($202,114) wygrał Greg Cohen. Pieniądze zostaną podzielone po równo, więc tym razem Japończyk nie zarobi aż tak dużo, jak by sobie tego życzył. Ale jeśli wygra, za kolejny występ - już niemal na pewno przeciwko Quigleyowi, dostanie znacznie więcej...