OBÓZ WILDERA ROZWAŻA ZATRUDNIENIE KUZYNA FURY'EGO NA SPARINGI
Jay Deas wypatrzył Deontaya Wildera (40-0, 39 KO). Dziś jest jego trenerem i współmenadżerem. I ma ciekawy, wręcz szalony plan na przygotowania do szykowanej walki z Tysonem Furym (27-0, 19 KO).
Tyson największe tryumfy święcił u boku wujka Petera Fury'ego jako trenera oraz jego syna Hughie Fury'ego (21-1, 11 KO), z którym często sparował i trenował. Ale to już przeszłość. I właśnie ten szczegół próbuje wykorzystać Deas.
- Nie wiem do końca jakie obecnie są stosunki na linii Tyson-Hughie, ale zastanawiałem się, czy Hughie mógłby przyjechać na nasz obóz w roli sparingpartnera? I wciąż to rozważam. Problem w tym, że kuzyn mógłby wystąpić w roli podwójnego agenta - analizuje Deas.
- Fury wyglądał już dużo lepiej z Pianetą niż w poprzedniej walce z Seferim. On potrafi hipnotyzować swoich rywali. To nie tak, że Władimir Kliczko nagle przestał wyprowadzać ciosy. Był jakiś powód i tym powodem był właśnie Tyson. Połączenie jego warunków fizycznych, atletyzmu i umiejętności sprawia, że inni wyglądają gorzej niż zazwyczaj. Na pewno będzie dla nas sporym wyzwaniem i zagadką - dodał szkoleniowiec "Brązowego Bombardiera".
Wypowiadałem się już kilka razy w podobnym tonie. Czyli teraz okazuje się że miałem racje bo szkoleniowiec ma większe pojęcie o boksie niż jacyś orgowicze.
Hehe
Jak przejdzie Wildera to z całą pewnością można wtedy stwierdzić że coś osiągnął .
Obejrzyjcie jeszcze raz walkę Furego z Władem. Tam Władimir nie walczył .Zgubiła go rutyna. Przez dekade obijał małych ciężkich lub Wachów itp. Stanął taki Fury i Kliczko myślał że na nim sobie powisi,popyka lewym prostym i na punkty wygra bez problemu. Brak przygotowania pod Furego.
Pod Antka Kliczko przygotował się pięknie ale wiek zadecydował o tym że przegrał .Te lewe sierpy nie wchodziły Władkowi jak kiedyś .Był po prostu wolniejszy i nigdy nie miał instynktu zabójcy bo nie skończył Antka w 6 rundzie.
To prawdopodobnie nie był brak przygotowania pod Fury'ego, tylko blokada psychiczna. To, co powiedział Deas to może być prawda. Dodałbym jeszcze do tego strach przed ośmieszeniem/znokautowaniem. Coś a'la Haye z Kliczką. Wolał spokojnie przegrać na punkty niż próbować wygrać, ale narażać się na porażkę przed czasem.
Tym bardziej że w wadze ciężkiej nie ma sparing partnerów partnerów.
baletnicę trzeba dopaść w ringu przy linach i zaatakować mnóstwem ciosów na pysk i na wątrobę tzn pójść na całość na maksa albo ja albo on a nie bawić się w uganianie za baletnicą przez 12 rund. Tylko kto jest w stanie wyprowadzić mnóstwo ciosów przy linach w półdystansie ? Joshua , Povietkin i kto więcej ? Wilder ma zasięg i może z daleka dosięgnąć szczęki Furego a jak trafi to nie ma bata z wielkim hukiem dupsko Tysona obali się na dechy a jak jeszcze poprawi wiatrakami to nie chcę być w skórze Tysona. A szczęki nie ma z betonu co udowodnił junior ciężki Cunningham. Czym szybciej Tyson wyląduje na dechach tym lepiej dla boksu , bo boks i zachowania Tysona w ringu to błazenada. Te głupie miny, odwracanie się , opuszczanie rąk a więc zachowania które mają za zadanie wyprowadzić z równowagi oponenta nie są godne mistrza świata. Na szczęście Fury był MŚ jednej walki. Fury ma tylko dar natury, że przy takich gabarytach jest mobilny w ringu i potrafi zmieniać pozycje. Ale ja wolę inne argumenty u pięściarzy walczących w HW,
a ja właśnie lubię to co ma Fury - wszechstronność.
NO atletyzmu to najbardziej