DANA WHITE W BOKSIE? 'SPRAWY SIĘ SKOMPLIKOWAŁY'
Dana White zamierzał z przytupem wejść na rynek bokserski, ale prezydent UFC przyznaje, że nieco się przeliczył.
- Boks jest bardzo zepsuty i pokawałkowany. Jak się za to zabrać? Ciągle się nad tym zastanawiam. Jeśli podpiszę kontrakty z kilkoma zawodnikami, co mógłbym zrobić, a także z kilkoma dużymi gwiazdami, to z kim ci zawodnicy będą walczyć? W moim świecie mam kontrakty z 550 zawodnikami i mogę zrobić każdą walkę, jaką chcę. Trzeba mieć duży wybór, żeby organizować dobre pojedynki. W boksie bym tego wyboru nie miał, przynajmniej nie na początku. Niedługo zobaczycie naprawdę odważny ruch z mojej strony. Zobaczymy, co z tego wyjdzie - zapowiadał jeszcze niedawno White.
Minęły jednak kolejne tygodnie, a zapowiadany ruch nie nastąpił.
- Nadal pracujemy nad różnymi rzeczami. Wiele spraw nie potoczyło się tak, jak sądziłem, że się potoczą, kiedy mówiłem o tym odważnym ruchu. Sprawy się skomplikowały, nie byłem jeszcze w stanie złożyć oferty. Zajmę się tym jednak, gdy nadejdzie pora - oznajmił White.
dziobanes
z jednej strony zgadzam się, że "freak fight" w boksie raczej nie występuje przede wszystkim w związku z barierami technicznymi, których po prostu większość bohaterów takich eventów nie przeskoczyłoby na potrzeby nawet mało wymagających kibiców pięściarstwa i niektórzy m.in. tutaj dopatrują się wyższości boksu nad MMA,
natomiast nie wiem czy łączyłbym widowiska asportowe promowane na niektórych polskich galach MMA z federacją UFC, bo jakbyś wybrał z tych 20 cieci najlepszego z nich do bójki, to z losowym zawodnikiem UFC mógłby co najwyżej wygrać nagrodę Darwina zamiast wymarzonego litra za friko (dodam, że bez znaczenia byłaby kategoria wagowa i płeć tego zawodnika)