JOYCE CHCE ORTIZA. 'MNIE PALIWO SIĘ NIGDY NIE KOŃCZY'
Joe Joyce (5-0, 5 KO) stoczył dotąd zaledwie pięć zawodowych walk, ale już teraz domaga się pojedynku z kimś z absolutnej światowej czołówki. Obecnie Brytyjczyk wziął na celownik byłego pretendenta do mistrzowskiego tytułu Luisa Ortiza (29-1, 25 KO).
Kubańczyk w ostatni weekend bardzo łatwo poradził sobie z Razvanem Cojanu, a wcześniej po emocjonującym boju został zastopowany w dziesiątej rundzie przez czempiona federacji WBC Deontay'a Wildera. Zdaniem wicemistrza olimpijskiego z Rio de Janeiro w tej potyczce zabrakło "King Kongowi" kondycji.
- Myślę, że radził sobie w walce z Wilderem całkiem dobrze. Wydaje mi się, że w pewnym momencie po prostu skończył mu się gaz. Mnie paliwo nie kończy się nigdy - mówi Joyce.
- Uwielbiam składać oświadczenia. Już w debiucie walczyłem na dystansie 10 rund walkę wieczoru. W czwartym pojedynku zdobyłem tytuł mistrza Wielkiej Brytanii. Uwielbiam pobijać rekordy i jako pierwszy przełamywać różne granice. Mam nadzieję, że tytuł mistrza świata również uda mi się zdobyć w rekordowo krótkim czasie - zakończył pięściarz z Londynu.
dla mnie Hargovic i Dyczko osiągnę więcej niż Jooyce
Dla niego dobrze że z Chisorą się nie spotkał bo myśle żeby go derric przełamał
Na razie trochę się próbuję promować na zanaych nazwiskach wywołując ich do walki to mnie wkurza
niech zawalczy z kimś.
Usyk ładnie i mocno obija kolegę Joyca. Momentami wręcz robi mu marmoladę na twarzy.
Mam wrażenie ze Usykowi pasują więksi wolniejsi pucherzy.
material na czolowke, ale nie na mistrza.