WHYTE DOZNAŁ DWÓCH KONTUZJI PRZED WALKĄ Z PARKEREM
Dillian Whyte (24-1, 17 KO) zdradził, że przystępował do walki z Josephem Parkerem (24-2, 18 KO), którego w weekend pokonał po dwunastu dramatycznych rundach na punkty, z dwoma kontuzjami.
- Na trzy tygodnie przed walką złamałem dwie kości śródręcza lewej dłoni. W tym samym tygodniu na sparingu pękły mi żebra. Lewy sierpowy to jeden z moich lepszych ciosów. Jak go uderzyłem lewym prostym w pierwszej rundzie, to po chwili poczułem, jak puchnie mi dłoń. On mnie potem trafił bodaj lewym na tułów, dokładnie w to miejsce, gdzie pękły żebra. Pomyślałem sobie: "Boże, no to się zaczyna" - oznajmił 30-letni Anglik.
- Stwierdziłem, że trzeba iść na wojnę. Nie było sensu boksować z tym gościem. Po każdym ciosie, po którym czułem ból, zamierzałem odpowiedzieć równie mocno i spróbować go zranić - dodał.
Whyte pokonał Parkera jednogłośną decyzją sędziów. Nowozelandczyk był dwukrotnie liczony, z tym że raz po ciosie głową, którego nie zauważył sędzia. Whyte sam z kolei padł na matę w dwunastej rundzie. Po ostatnim gongu punktowano 115-110, 114-111 i 113-112.
Odezwał się polski niedorozwój...
Skąd się biorą takie małpoludy? W złomie ich wygrzebują?
Kretynie idioto czy ty choć raz napiszesz coś z sensem!?
"Skąd się biorą takie małpoludy? W złomie ich wygrzebują?"
co to za tekst i o co w nim chodzi przygłupie.. wiesz co piszesz?
won buraku