WHYTE CHCE CHARRA, POWĄTPIEWA W WALKĘ WILDER vs FURY
Dillian Whyte (24-1, 17 KO) deklaruje, że swoją kolejną walkę chciałby stoczyć jeszcze w tym roku. "The Body Snatcher" w grudniu chętnie skrzyżuje rękawice z regularnym mistrzem świata WBA, Manuelem Charrem (31-4, 17 KO).
Pięściarz z Syrii wcześniej jednak będzie musiał uporać się z Fresem Oquendo (37-8, 24 KO), którego podejmie 29 września na ringu w Kolonii.
- Chciałbym zawalczyć z kimś takim jak Manuel Charr. Deontay Wilder i Anthony Joshua mają już zaplanowane swoje występy, więc Charr byłby świetny. To byłaby wielka walka - deklaruje Whyte, który w ostatnią sobotę w Londynie pokonał na punkty Josepha Parkera.
Ostatnio w mediach głośno jest o rzekomym pojedynku czempiona federacji WBC Deontaya Wildera (40-0, 39 KO) z powracającym na bokserskie salony Tysonem Furym (26-0, 19 KO). Pięściarz z Brixton powątpiewa jednak, by do tej walki doszło już teraz. Jego zdaniem Amerykanin w kolejnym pojedynku stanie raczej naprzeciw swojego rodaka, obowiązkowego pretendenta do tytułu Dominika Breazeale (19-1, 17 KO).
- Słuchajcie, Tyson Fury dużo gada o walce z Wilderem, ale od słów do czynów jeszcze daleka droga. W boksie poznałem już wielu ludzi, którzy ciągle tylko gadają, zobaczymy co się wydarzy. Fury ostatnio boksował z kimś takim jak Sefer Seferi, jak on po takim przetarciu chce walczyć z Wilderem? No chyba, że zamierza wyjść do ringu wyłącznie po wypłatę. On potrzebuje 4-5 walk by wrócić na najwyższy poziom - uważa Dillian Whyte.
Jaki by nie był, więcej znaczy niż te które w ostatniej walce wygrał.
Druga sprawa, Ortiza nie chce w następnej walce ? o.O
Adamek też by padł, ale nie ośliniony.