GARCIA: ŁOMACZENKO BYŁBY ŁATWIEJSZY, CHCĘ SPENCE'A
Mistrz wagi lekkiej federacji WBC, Mikey Garcia (38-0, 30 KO), jest tuż przed swoją pierwszą walką unifikacyjną. W sobotę w Los Angeles naprzeciwko niego stanie niepokonany mistrz IBF, Robert Easter (21-0, 14 KO).
W ostatnich tygodniach na temat Garcii jest jednak głośno z innego powodu. Mistrz wagi lekkiej chce przenieść się do wagi półśredniej, aby skonfrontować się z tamtejszym czempionem, Errolem Spence'em (24-0, 21 KO).
Garcia posiada w swoim dorobku tytuły wag: piórkowej, super piórkowej, lekkiej i junior półśredniej, teraz chce dołożyć do tego pas dywizji półśredniej.
Duże grono ekspertów uważa jednak, że Spence byłby za duży i zbyt niebezpieczny dla Amerykanina z latynoskim nazwiskiem i prędzej widzieliby go w walce z Wasylem Łomaczenko, który obecnie dzierży tytuł WBA w tej samej wadze, w której mistrzem jest Garcia.
- Zawsze szukam największych wyzwań, a Spence na ten moment się takim wydaje. Myślę, że to byłaby cięższa walka niż z Łomaczenko, aczkolwiek jeśli nie uda się doprowadzić do walki ze Spence'em to, kto wie. Chcę, aby moje nazwisko zapisało się w historii boksu jako najlepsze w tej generacji. Spence to jest walka z rodzaju tych, które muszę stoczyć - powiedział Garcia.
Nie każdy podziela jednak to stanowisko, na czele z bratem, a jednocześnie trenerem Robertem i ojcem (również trenerem) Eduardo.
- Oni się ze mną nie zgadzają, nie chcą, żebym wziął tę walkę. Powtarzają mi, żebym go nie ścigał, bo nie mam w tym żadnego interesu, mówią "Po co masz iść do półśredniej, skoro w lekkiej dobrze się czujesz? Bierz walki z chłopakami twojego rozmiaru" - dodał Mikey.
Już coś kombinuje. Prawdopodobnie nie chce walki z Łomaczenką bo wie ze przegra.
Coś kombinuje, idzie wyżej walczyć z większym i groźnym rywalem. Starczy na dzisiaj tych bzdetów. Idę spać.