JAIME MUNGUIA: CHCĘ WRÓCIĆ JAK NAJSZYBCIEJ
Jaime Munguia (30-0, 25 KO) zyskuje coraz większą sławę, ale na pewno na to zasługuje. Jego pierwszą obronę tytułu mistrza świata federacji WBO wagi junior średniej oglądało na HBO średnio 777 tysięcy kibiców, a w szczytowym momencie liczba ta wzrosła do 827 tysięcy fanów dobrego boksu.
O meksykańskim młodzieńcu pierwszy raz usłyszeliśmy, gdy miał zastąpić zawieszonego Saula Alvareza, uznano wtedy jednak, że jest zbyt słaby, by móc stanąć naprzeciw Giennadija Gołowkina. To wyszło mu tylko na dobre, bo kilkanaście dni później otrzymał kontrakt do podpisania na starcie Sadamem Alim. Złożył podpis, a potem pobił Amerykanina, odbierając mu pas World Boxing Organization. W minioną sobotę pokonał wysoko na punkty dawnego championa Liama Smitha, broniąc po raz pierwszy swoje trofeum. Co teraz?
- Czuję się dobrze, pokonałem twardego przeciwnika i wrócę wkrótce na salę, by poprawiać błędy w moim boksie. Nie wiem kiedy znów wystąpię, lecz mam nadzieję, że będzie to bardzo szybko - nie ukrywa puncher z Tijuany, który tylko w roku 2018 wystąpił już cztery razy. I wciąć mu mało.
- Chcę wrócić jak najszybciej. Jeśli więc poznam datę, na pewno będę gotowy na ten dzień. Marzy mi się walka w Tijuanie, albo innym meksykańskim mieście. Otrzymałem wielkie wsparcie od swoich kibiców i chciałbym się im za to odwdzięczyć - dodał Munguia.