LEBIEDIEW WRÓCI I ZMUSI Z POZYCJI CHALLENGERA USYKA DO WALKI?
Denis Lebiediew (30-2, 22 KO) od roku pozostaje nieaktywny na nieformalnej sportowej emeryturze, ale wcześniej w związku z licznymi kontuzjami federacja WBA nadała mu status "mistrza w zawieszeniu". Teraz Rosjanie rozważają możliwość narzucenia Aleksandrowi Usykowi (15-0, 11 KO) obowiązkowej obrony - właśnie z mańkutem z Czechowa.
Lebiediew rok i dwa tygodnie temu pokonał na punkty Marka Flanagana, broniąc jeszcze wtedy trofeum WBA. Potem został go pozbawiony, ale w myśl zasad World Boxing Association, jeśli tylko zdecyduje się na powrót, z marszu zostanie uznany obowiązkowym challengerem do tytułu. Usyk pokonując w sobotni wieczór Murata Gasijewa pozbierał wszystkie pasy kategorii junior ciężkiej. Jeśli będzie chciał je utrzymać, czekają go takie obowiązkowe obrony. Denis już wcześniej zapowiadał, że po wyleczeniu wszystkich urazów chętnie powróci i spotka się z tryumfatorem turnieju World Boxing Super Series. Być może więc dostanie wkrótce jeszcze jedną szansę. Wszystko potwierdza promujący Denisa Andriej Riabiński.
Obchodzący wkrótce 39. urodziny Rosjanin tytuł mistrza WBA - najpierw w wersji tymczasowej, zdobył pod koniec 2011 roku, wygrywając każdą rundę potyczki z Jamesem Toneyem. Rok później został przemianowany na pełnoprawnego championa. Od tego momentu pas WBA obronił sześciokrotnie. Po drodze zdobył również tytuł IBF, lecz stracił go na rzecz Murata Gasijewa, zachowując tylko WBA.
ALEKSANDER USYK: SERWIS SPECJALNY KRÓLA WAGI JUNIOR CIĘŻKIEJ >>>
Usyk rozważa przenosiny do królewskiej kategorii. W tej chwili wiązany jest również z ewentualną walką z Tonym Bellew (30-2-1, 20 KO).
Zresztą Uszczyk nie ma co już szukać w CW, wszystkich wyczyścił, gorsze pieniądze niż w HW, prestiżu z walk też dużwego już nie będzie no bo kto chce oglądać walkę z Lebiodą który przegrał z Gasijewem, a którego to Usyk ograł do zera...
a nie z Usykiem, dla którego byłby to trening i pewna wygrana przez tko.