MANGUIA OKAZAŁ SIĘ ZBYT SILNY DLA SMITHA, BRONIĄC PASA WBO
Jeszcze pół roku temu mało kto wiedział o jego istnieniu. Dziś Jaime Munguia (30-0, 25 KO) wyrasta na wielką gwiazdę kategorii junior średniej. Nad ranem obronił właśnie po raz pierwszy tytuł mistrza świata federacji WBO, odprawiając dawnego championa, Liama Smitha (26-2-1, 14 KO).
Anglik na początku zaskoczył Meksykanina, ale ten po kilku minutach zaczął dochodzić do głosu. Jego ciosy robiły po prostu większe wrażenie na sędziach i rywalu, szczególnie haki na korpus. Rozkręcał się coraz bardziej i spychał pretendenta do odwrotu. W szóstej rundzie posłał Smitha na deski lewym sierpowym, ale Brytyjczyk znany jest ze swojego charakteru. Przetrwał trudne chwile i chociaż nie miał prawie nic do powiedzenia, to dotrwał do ostatniego gongu.
Po nim sędziowie jednogłośnie wskazali na Munguię, punktując 116:111, 119:110 i 119:108. Meksykanin trafił 277 ciosy z 837 zadanych (33%). Liczby przeciwnika to odpowiednio 198/702 (28%).
- To rzeczywiście dobry zawodnik, który dziś dał odpowiedź na wiele pytań. Mimo wszystko to Canelo bił mocniej. Na korzyść Jaime wpływa fakt, że wciąż jest bardzo młody i prawdopodobnie w przyszłości jeszcze bardziej się wzmocni fizycznie - komplementował swojego pogromcę Smith.
- Te dwanaście rund było dla mnie fajnym doświadczeniem, które zaprocentuje i ułatwi mi życie w kolejnych potyczkach - stwierdził Munguia. Champion dostał najwyższą gażę w karierze - 200 tysięcy dolarów.
Może po prostu chłopak ma w genach dużo z Indianina a tamci jak wiadomo zarostu nie mają.