JENNINGS CZEKA NA RYWALA, ALE NIE BĘDZIE NIM JOYCE
Bryant Jennings (23-2, 13 KO) wróci do akcji 18 sierpnia w Atlantic City. Jego rywalem nie będzie jednak zgłaszający się na ochotnika wicemistrz olimpijski w wadze super ciężkiej, Joe Joyce (5-0, 5 KO).
Pięściarz z Filadelfii liczył na starcie z Josephem Parkerem, lecz ten spotka się z Dillianem Whyte'em. Potem był pomysł na Carlosa Takama, jednak on skrzyżuje rękawice z Dereckiem Chisorą. Joyce chciał się wstrzelić w tą lukę, ale promująca Jenningsa grupa Top Rank nie jest zainteresowana takim zestawieniem.
- Złożyliśmy ofertę kilku zawodnikom, lecz żaden z nich nie chciał przyjąć tej propozycji. Moi promotorzy w końcu znaleźli dla mnie rywala, ale dopóki nie podpiszemy kontraktu, nie chcę więcej zdradzać. Nie będzie to jednak facet z pierwszej dziesiątki czy nawet piętnastki. Potraktuję ten pojedynek jako formę pozostania aktywnym. Wszystko zmierza w dobrym kierunku i po tym najbliższym starcie, w kolejnym spróbujemy już mocno podnieść poprzeczkę. Bo z lepszymi rywalami również ja boksuję znacznie lepiej - stwierdził Jennings.
Tak, Szpila zdechł kondycyjnie.
Ale dlaczego? Bo Jennings go zajechał.
To, co napisałeś, jest równie absurdalne, jak stwierdzenie, że w wyścigu F1, zawodnik B był drugi, nie dlatego, że zwycięzca A był szybszy, tylko, B jechał za wolno :) :)
Tak samo Wilder nie wygrał z Ortizem, on omal z nim nie przegrał ;)