HUCK WYGRAŁ PRZED CZASEM Z SAGLAMEM
Zgodnie z oczekiwaniami dawny czempion wagi cruiser Marco Huck (41-5-1, 28 KO) nie miał dziś w Monachium większych problemów z pokonaniem Yakupa Saglama (40-5, 37 KO). "Kapitan Hak" wygrał przez TKO w czwartej rundzie.
Początek był jeszcze spokojny, ale z czasem dała o sobie znać krnąbrna natura Marco, który nie szczędził swojemu rywalowi nieczystych ciosów. Zresztą z wzajemnością. Sędzia ringowy kilkukrotnie musiał studzić zapędy obu pięściarzy, którzy często między linami zapominali o zasadach, jakimi rządzi się boks zawodowy.
Huck był w tym starciu od rywala dużo precyzyjniejszy i już w trzeciej rundzie mocnym prawym sierpowym posłał go na deski. Saglam był wyraźnie podłączony, ale wstał i dzięki rozpaczliwym klinczom dotrwał do końca rundy. Wyrok został odroczony jednak tylko na chwilę. W kolejnym starciu "Kapitan Hak" rzucił się na zranioną zwierzynę z całą serią ciosów, a z narożnika Saglama na znak poddania poleciał ręcznik.
Podczas tej samej gali Chorwat Petar Milas (12-0, 9 KO) pokonał jednogłośnie na punkty byłego pretendenta do tytułu mistrza świata wagi ciężkiej, Francesco Pianetę (35-4-1, 21 KO).
Tłusty i caly w krostach huck liczacy na money shota.