HEARN: CHCIAŁEM, BY FURY W POWROCIE ZAWALCZYŁ Z KAUFFMANEM
Tyson Fury (26-0, 19 KO) jeszcze przed podpisaniem kontraktu promotorskiego z Frankiem Warrenem prowadził poważne rozmowy na ten temat z Eddie Hearnem. Zarządzający grupą "Matchroom" zdradził dziś, jakie miał plany wobec powracającego do gry po dłuższej przerwie "Olbrzyma z Wilmslow".
Jak doskonale wiemy, Fury ostatecznie zdecydował się na powrót pod skrzydła Warrena, z którym współpracował już przed dwuipółletnią przerwą, a w swojej pierwszej walce po rozbracie z ringiem skrzyżował rękawice z Seferem Seferim.
- Kiedy rozmawialiśmy na temat współpracy, powiedziałem mu: słuchaj, rozumiem, że chcesz teraz kogoś łatwego. Zapronowałem więc walkę z Travisem Kauffmanem. Chciałem, by to był jego pierwszy rywal w powrocie - deklaruje Hearn.
Szef stajni "Matchroom" jest przekonany, że gdyby były zunifikowany mistrz świata zdecydował się na współpracę z nim, to czekałyby go znacznie trudniejsze wyzwania.
- On powiedział mi, że przez pierwsze cztery walki nie chce nikogo na poziomie Kaufmanna. Odrzekłem, że mógłby zmierzyć się z Kaufmannem, potem Tonym Bellew, Dillianem Whyte'em, a na końcu Anthonym Joshuą. Taki był mój plan. Prawdopodobnie te cztery występy wzbogaciłyby go o jakieś trzydzieści milionów funtów - analizuje Hearn.
- On jednak uparł się, by cztery walki po powrocie stoczyć na zdecydowanie niższym poziomie, choć to podważa jego wiarygodność i wartość. Czy on jest ciągle tak utalentowanym pięściarzem jak wcześniej? Oczywiście, że jest, ale w ogóle tego nie pokazał - stwierdził słynny promotor.
Oczywiście wypadałoby unikać inwalidów, emerytów i sukcesywnie podnosić poziom rywali.