FURY WYGRAŁ, ALE NIE RZUCIŁ INNYCH NA KOLANA
Tyson Fury (26-0, 19 KO) pewnie wygrał w powrocie z Seferem Seferim (23-2, 21 KO), ale na pewno nie rzucił jeszcze na kolana kibiców i ekspertów. Oto echa jego wczorajszego zwycięstwa.
- Sami widzieliście, że Tyson ma jeszcze sporo do zbicia - przyznał promujący byłego króla wagi ciężkiej Frank Warren.
- Nie spodziewałem się dużo, ale to była jeszcze gorsza walka niż myślałem - komentował znany dziennikarz Dan Rafael.
"On zaraża swoją osobowością, ma świetne poczucie humoru, ale daleko mu jeszcze z formą do walk z takimi bokserami jak Dillian Whyte cz Joseph Parker, nie wspominając już o Wilderze czy Joshui. Poczekajmy więc i przekonajmy się, czy stać go będzie na pokonanie kogoś naprawdę poważnego" - napisał z kolei Mike Coppinger z magazynu The Ring.
Przypomnijmy, że angielski kolos ma pozostać aktywnym i wrócić 18 sierpnia w Belfaście.
Wszystko wyszło jak miało wyjść. Tyson wrócił do aktywnych, wszyscy zarobili parę groszy, i idziemy dalej.
Faktycznie walka wyglądała jak sparing i to taki niezbyt intensywny.