WARD: NIE OTRZYMAŁEM ŻADNEJ OFERTY OD OBOZU BELLEW
Andre Ward (32-0, 16 KO) nie wyklucza powrotu na ring, ale podkreśla, że nie otrzymał jak dotąd oficjalnej oferty od obozu Tony'ego Bellew (30-2-1, 20 KO), który rzucił mu niedawno wyzwanie.
Bellew wyraził chęć spotkania z Wardem po tym, jak w ubiegłym miesiącu po raz drugi pokonał Davida Haye'a (28-4, 26 KO).
- Będę fighterem przez całe życie, tak że zawsze jak tylko ktoś wymówi moje nazwisko, przyciągnie to moją uwagę. Eddie Hearn wygaduje różne rzeczy, twierdzi, że Ward wraca, że na pewno będzie chciał walczyć. Ale nie otrzymałem żadnej oficjalnej oferty. Życzę Tony'emu wszystkiego, co najlepsze, bardzo go lubię. To człowiek rodzinny. W boksie osiągnął więcej, niż można się było spodziewać. Wiem, co jest grane. On chce zarobić wielkie pieniądze. I go za to nie winię. Czas pokaże, co się wydarzy, ale w tej chwili się na tym nie skupiam, mam piętnaście innych zajęć. Oczy mam jednak zawsze szeroko otwarte, uszy również, słyszałem więc, kiedy rzucił mi wyzwanie - oświadczył.
- Gdybym miał jeszcze kiedyś walczyć - a powtarzam, że nie mam takich planów - to musiałoby to być coś wielkiego, walka o pas w wadze junior ciężkiej lub ciężkiej. To byłaby walka o dziedzictwo, a nie o pieniądze - dodał.
Bellew występuje obecnie w kategorii ciężkiej, ale jest też emerytowanym czempionem WBC w junior ciężkiej. Oznacza to, że kiedy tylko zechce, może dostać walkę o pas z aktualnym czempionem. Obecnie tytuł WBC dzierży Aleksander Usyk (14-0, 11 KO).
Ale medialnie gość wywołuje Warda z emerytury. Niebywałe!
I to jest dramat naszych czasów.
Angole nie raz kupowali walki pajaców... Oburzenie z Omdlejem Harisonem, szopka z Hejem, pajac Fury z Safari na Safari i Belju.
Ward ośmieszyłby Antoniego! Ale co tam - jeśli kasa zagra możemy wszystko!!!
Z UK zalatuje niezły smrodek, który przekształca boks w parodię typu wrestling.
nawet nie bede komentowal tej bzdury ktora napisales