FURY: PROMOTOR JOSHUY NIE CHCIAŁ NAWET ROZMAWIAĆ O NASZEJ WALCE
Redakcja, World Boxing News
2018-06-07
Tyson Fury (25-0, 18 KO) przekonuje, że to Eddie Hearn - promotor Anthony'ego Joshuy (21-0, 20 KO), unika bezpośredniej konfrontacji. Szef stajni Matchroom miał podobno odrzucić ofertę walki byłego mistrza WBA/WBO/IBF z tym aktualnym.
"Król Cyganów" powróci w najbliższą sobotę po dwóch i pół roku przerwy. Naprzeciw niego stanie Sefer Seferi (23-1, 21 KO).
- Zaproponowałem, że mogę walczyć od razu z Joshuą, ale Hearn odparł mi "Nie ma szans". Powiedziałem, że chętnie pobiję jego kulturystę, jednak on nie był zainteresowany i uciął rozmowy zanim tak naprawdę się rozpoczęły. Mój promotor Frank Warren wygrał Seferego, bo inni odmówili - przekonuje Fury.
Moim zdaniem temat wogole nieciekawy :)
Dokladnie ... i choć osobiście kibicuje dla Joshuy , to jestem świadomy tego , że nawet najwięksi mistrzowie kiedyś przegrywali . AJ też kiedyś czeka porażka , nie wydaje mi się również żeby Wilder dobił do 50-0 .
Kiedys w wadze ciężkiej nie było czegoś takiego jak nieskazitelny rekord . Wszyscy tłukli się między sobą w top 15-20 i było co oglądać . Teraz ? Wilder ze statystykami 40 0 gdzie 90 procent przeciwnikow to nawet nie jest pierwsza 50-tka walczących ...
Dokładnie :) , a do tego czasu pojawi się 20 nowych nazwisk ... jakby walczyli każdy z każdym w HV wszyscy mieliby rekordy oblodzone porażkami. Lewis kiedyś odchodził niepokonany , a mimo to miał dwie sensacyjne porażki na koncie.
Bardzo przepraszam, ale bredzisz. AJ doskonale wie, w jakiej formie jest Fury. Wie o tym każdy, kto przynajmniej przez jakiś czas sam boksował. Otóż, jest on w formie gównianej, jak każdy inny gość, który ostatni raz między liny wszedł prawie 3 lata temu, potem przez prawie 2 i pół roku siedział na dupie, żarł, chlał, ćpał, pieprzył głupoty i "zmagał się z depresją" a potem przez pół roku zbijał 50 kilo słoniny, usiłując nie paść przy tym na zawał i nie rozpieprzyć mięśni i ścięgien.
Właśnie dlatego na powrót nie bierze nikogo z czołówki, ani zaplecza czołówki, tylko podstarzałego cruisera - bumobija, wizualnie prawie dwa razy mniejszego od siebie. To nie żaden powrót w stylu Foremana, powalającego przeciwników nawet pierdnięciem, tylko próbę skoku na kasę podjęta przez byłą baletnicę. Skończy się tak, że najpierw obije tego leszcza, potem następnego, przez co wskoczy do pierwszych dziesiątek wszystkich rankingów, po to, żeby Joshua mógł za niewyobrażalną kasę urwać mu łeb i zakończyć ten spektakl z udziałem chorego człowieka.