GOŚCINNY GYM MISTRZA AMIRA
Manchester/Bradford. Sebastian Lubecki w ładnym stylu odniósł zwycięstwo. Torunianie wspólnie z pięściarzami Bolton Champions poznawali tajniki szermierki na pięści.
Drużyna Ringu Wolnego Toruń w składzie: Kamila Goreńska, Dawid Przygocki, Sebastian Lubecki i Kamil Kirpsza gościła na Wyspach Brytyjskich. Po przylocie z Gdańska ekipą z Grodu Kopernika natychmiast zaopiekowali się miejscowi działacze – prezes Bolton Champions, niegdyś włocławski sędzia bokserski klasy międzynarodowej, Marian Straszewski, a także trener tego gymu, zamieszkujący w Manchesterze, były pięściarz Zagłębia Konin, Przemysław Klimek. - Witamy w Anglii – z uśmiechem powitał torunian Marian Straszewski (rozmowa z prezesem ukaże się niebawem).
Po przyjeździe do Manchesteru sześcioosobowy team zakwaterował się w pensjonacie. W godzinach popołudniowych pięściarze z Grodu Kopernika (wzmocnieni podopiecznymi Tomasza Potapczyka z Boxingu Sokółka, Sebastianem Lubeckim i Kamilem Kirpszą) uczestniczyli w wspólnym treningu. Towarzyszyli im zawodnicy Bolton Champions.
Ferdinand – gwiazda nr 1
Bokserskie zajęcia miały charakter indywidualny. Po rozgrzewce pięściarze skorzystali z przyborów (worki i gruszki bokserskie) oraz skakanek. Nie odbyło się również bez walki z cieniem, a także tarczy z trenerem. - Tu nikt nikogo nie pilnuje i nie prosi - stwierdza tarczujący zawodników szkoleniowiec Bolton Champions, Przemysław Klimek.
Dowiedzieliśmy się, że w samym Manchesterze zarejestrowanych jest około 60 pięściarskich gymów. Trenują tam nie tylko Anglicy, ale również pięściarze innych narodowości (przeważają Pakistańczycy).
W Bolton Champions gwiazdą numer jeden jest pochodzący z Węgier, aktualny wicemistrz Europy młodzików Ferdinand Sztojka. Posiadający, jak na wagę 65 kg, niewielki wzrost w ubiegłym roku należał do wybijających się podczas toruńskiego młodzieżowego, międzynarodowego turnieju im. Witolda Makacewicza. - Ferdinand w Anglii, w swojej kategorii wiekowej, nie ma sobie równych. Mam nadzieję, że nie spocznie na laurach i w przyszłości jeszcze o nim usłyszymy – komplementuje podopiecznego inny Polak zamieszkujący w Bolton, Adam Wójcik.
Opona, ścieżki biegowe i samodyscyplina
A co najbardziej zaciekawiło torunian? Przede wszystkim profesjonalne wyposażenie bazy treningowej. - U nas czegoś takiego nie ma – ubolewał Czesław Dromowicz, szkoleniowiec Ringu Wolnego.
Bokserski obiekt Bolton Champions składa się z dwóch pomieszczeń. W pierwszym znajdują się przyrządy do ćwiczeń nad udoskonalaniem motoryki (m.in. ścieżki biegowe, zestawy do ćwiczeń siłowo-szybkościowych). Widzieliśmy też tradycyjną oponę. Na niej pięściarze kształtują pracę skrętową tułowia, jak również pracują nad siłą ciosu i niezbędną wytrzymałością. Z kolei w drugim pomieszczeniu w sali specjalistycznej, oprócz różnej wielkości gruszek, poduszek przyściennych i worków stał pełnowymiarowy ring. W czasie zajęć na tablicy zawodnicy mieli rozpisany, przez szkoleniowców, scenariusz treningowy do którego powinni się dostosować. - Takie metody samodyscyplinują pięściarza. Chcąc osiągać wyniki, innej drogi nie widzimy – mówi trener Przemysław Klimek. Jego zdaniem jeśli na tym etapie młody zawodnik przejdzie tę próbę, wówczas może poważnie myśleć o zaistnieniu na olimpijskim i w przyszłości na zawodowym ringu. - To cel dla każdego – dodaje szkoleniowiec Bolton Champions.
Po intensywnych zajęciach treningowych grupę Ringu Wolego zaproszono na uroczystą kolację. Goście otrzymali mnóstwo pamiątek. W kolacji uczestniczył, jeden z bardziej znanych na Wyspach Brytyjskich szkoleniowców zawodowego boksu, Ben Lancaster.
Najpierw kawał historii, potem boks
Drugi dzień pobytu ekipa toruńska rozpoczęła od poznania miasta. Odwiedziła światowe mekki piłkarskie, stadiony Manchesteru United i Manchesteru City. Tuż przy samej koronie wykonała kilka pamiątkowych fotek, a wzruszony trener Dromowicz skomentował: Nie zawsze jest okazja przebywania na takich obiektach. Takie legendy piłkarskie jak Bobby Charton, Denis Law czy Georges Best na długo zapamiętane zostaną przez kibiców.
Późnym popołudniem jego podopieczni udali się do Bradford. Tam pod nazwą „Lightsout Boxing Academy&1 Vision Charity – 2018” odbyła się gala boksu. Hala wypełniona była po brzegi. Poziom walk dobry. Do takiej scenerii dostosował się Sebastian Lubecki. W pojedynku wagi papierowej pokonał jednogłośnie na punkty, mającego pakistańskie korzenie, Samira Aftaba. Starcia były wyrównane. O zwycięstwie Polaka zadecydowała końcówka. W trzeciej rundzie zachowujący więcej zimnej krwi nasz pięściarz kilkakrotnie po zakroku trafiał bezpośrednim prawym. To dało spodziewany efekt. - Cały czas mówiłem w narożniku, aby Sebastian wykorzystywał ten element walki. I to się powiodło. Wygrał zasłużenie – powiedział po ostatnim gongu Dromowicz.
Mówi Sebastian Lubecki: - Ring był miękki, przez co nogi miałem jak z waty. Zadowolony jestem ze zwycięstwa. Przeciwnik był trudny.
Za odniesiony sukces filigranowy Sebastian Lubecki (jest wychowankiem Boxingu Sokółka) otrzymał statuetkę, na której widnieją dwie bokserskie rękawice. Sokolanin ma lat 16, to ub. mistrz Ogólnopolskiej Olimpiady Młodzieży, w tym roku zdobył brązowy medal. Na koncie ma 60 pojedynków, z czego aż 56 wygrał.
Innym reprezentantem Grodu Kopernika, który wystąpił na gali był Dawid Przygocki (waga 70 kg). Konkurentem toruńskiego 14-latka był wspomniany wicemistrz Europy, jednocześnie mistrz Anglii Ferdinand Sztojka. Pojedynek był bez historii. W pierwszej odsłonie rutynowany, naturalizowany Anglik zadał serię ciosów na korpus i szczękę, a sekundujący torunianinowi Czesław Dromowicz na ring rzucił ręcznik. Ogłoszono AB, czyli poddanie przez sekundanta. - Nie było sensu kontynuowania walki. Dla Dawida był to debiut na ringu. Zaczął ostro od zmagań z czołowym młodzikiem Europy – podkreślił trener Ringu Wolnego.
Dziwny telefon
Ostatni dzień pobytu był wizytą w gymie zawodowego mistrza świata, jednego z najbardziej popularnych pięściarzy we Wielkiej Brytanii Amira Khana. Gym znajduje się w dzielnicy Manchesteru – Bolton. - Dzień dobry – łamanym polskim powitał naszą ekipę ojciec Amira.
Biało-czerwonym zaplanowano rozegranie walk sparingowych. W głównych rolach mieli wystąpić: brązowa medalistka MP juniorek, Kamila Goreńska oraz wicemistrz Polski kadetów 17-letni Kamil Kirpsza. Niestety, umówione sparingi nie doszły do skutku. Otóż na krótko przed rozpoczęciem zajęć trener Czesław Dromowicz otrzymał niespodziewany telefon. Po chwili wyznał ze smutkiem - Rywale nie stawią się. A to z prozaicznej przyczyny. Przeciwniczka Kamili Goreńskiej - Kinga Schuter była niedysponowana, a rywal Kamila Kirpszy – Zaih Zaman nie przybył na trening (???).
Naszym zdaniem dziwne to tłumaczenie. Wydaje nam się,iż w tym przypadku prawda była zupełnie inna, jednak nie pytaliśmy o konkrety. Nawet sam prezes Bolton Champions Marian Straszewski był ogromnie zdziwiony tym faktem. - Nie mam pojęcia co się stało – odpowiedział rozgoryczony prezes, który nawet założył na umówione sparingi strój sędziowski. - Chciałem te pojedynki posędziować – dodał.
W zastępstwie walk kontrolnych polscy pięściarze potrenowali na tarczy z trenerem oraz skorzystali z bokserskich przyrządów. - Lepsze to, niż nic – dopowiedział Klimek.
Moim zdaniem
To,że Kamila Goreńska i Kamil Kirpsza nie rozegrali żadnej walki było przyczyną uczucia niedosytu. Wyjazd torunian do Manchesteru był jednak pożyteczny i z punktu widzenia szkoleniowego jak najbardziej przydatny. Po pierwsze – młodzież uczestniczyła w treningach, podpatrując metody Anglików. Po drugie – poznała profesjonalną bazę szkoleniową, a sam udział w tak wielkiej gali bokserskiej w Bradford dał podopiecznym Czesława Dromowicza możliwość oswojenia się z imprezą o tak licznej widowni.
Anglia przecież od wielu, wielu lat należy do czołówki światowego boksu, a nazwiska takich pięściarzy jak: Lennox Lewis, Anthony Joshua, Tyson Fury, Amir Khan, Dawid Haye mówią same za siebie. Ci zawodowi czempioni także zaczynali od amatorskiego ringu. Mój pobyt w Anglii był kopią 1989 roku ub. wieku, kiedy z pięściarzami Zawiszy gościliśmy we Frankfurcie n.Odrą. Tam też bydgoszczanie wspólnie trenowali z zawodnikami ówczesnego NRD, podpatrując ich szkoleniowe metody i treningi. A to w konsekwencji im wyszło na dobre. Kilka lat później paru młodych, obiecujących zawodników (byli to mistrzowie Polski juniorów): Piotr Liana, Piotr Kuźma czy Sławomir Zabrodzki stanowiło główne ogniwo seniorskiej bydgoskiej drużyny (m.in. Liana wygrał z niepokonanym na polskich ringach, olimpijczykiem Dariuszem Snarskim) rywalizującej w ekstralidze.
I na koniec - pobyt w Manchesterze młodzieży Ringu Wolnego doszedł do skutku dzięki przychylności Wydziału Sportu Toruńskiego Magistratu, za co pięściarze i trener Czesław Dromowicz składają serdeczne podziękowania.
Publikujemy zdjęcia z wizyty torunian w Manchesterze i na gali w Bradford. Szeroka fotorelacja znajduje się także na blogu autorskim Sławomira Ciary.