HAYE ZAKOŃCZY KARIERĘ? DECYZJA WKRÓTCE
David Haye (28-4, 26 KO) zapowiedział, że wkrótce poinformuje bokserski świat o swoich planach. Niewykluczone, że 37-latek zakończy sportową karierę.
"Hayemaker" unika publicznych wypowiedzi od czasu porażki w piątej rundzie z Tonym Bellew (30-2-1, 20 KO), której doznał 5 maja w Londynie. W nocy ze środy na czwartek zamieścił jednak krótki komunikat na Twitterze.
- Dziękuję za wasze miłe słowa i wsparcie na przestrzeni ostatnich kilku tygodni. Wkrótce poinformuję o moich planach, czasami potrzeba trochę czasu, by znaleźć odpowiednie słowa - napisał.
Przed pojedynkiem z Bellew Haye zapowiadał, że nawet jeśli wygra, ale nie będzie to przekonujące zwycięstwo, to zawiesi rękawice na kołku. Były mistrz świata w wagach junior ciężkiej i ciężkiej przegrał z Bellew także w marcu ubiegłego roku. Wówczas walka zakończyła się w jedenastej rundzie.
Co do Haye to tak naprawdę jego poważna kariera zakończyła się dawno temu. To co serwował nam po powrocie to odcinanie kuponów. 2 cyrkowców których przerażało samo wyjście do ringu z Hayem i przewracali się od podmuchu wiatru no i później poważny przeciwnik i dwa łomoty.
Ciągnięcie tego nie ma sensu. Oczywiście każdy pięściarz nawet po swoim prime mógłby sobie boksować nawet i do 50. Problem polega na tym że trzeba jednak wtedy obniżyć swoje wymaganie (nie traktować tego jako złoty środek do zarabiania grubej kasy) i mieć świadomość swoich ograniczeń. Najczęściej jednak ułańska fantazja i $$$ sprawiają że kończy się to tak a nie inaczej.
W przypadku Davida ambicja sportowa po przejściu do HW leżała i kwiczała. Facet chciał zarobić jak najwięcej jak najłatwiejszym kosztem. Nie był zainteresowany udowadnianiem czegokolwiek za pomocą trudnych walk. Wyzwań unikał jak ognia. Ciężko powiedzieć czy ten powrót po odwołaniu walki z Tysonem musiał trwać aż tyle czy po prostu Haye żył sobie po swojemu dopóki nie zauważył że na kontach bankowych robi się niebezpiecznie pusto. A z trybem życia Haye pieniądze na pewno szybko się ulatniają.
Dobrze że nie udało mu się dostać do walki z AJ-em którą planował bo to by jednak była błazenada.
Data: 24-05-2018 14:53:20
(...)
--------------
BlackDog (a raczej SpamDog) w formie.
Czyli "jak napisać posta dłuższego niż cały artykuł, tak, żeby post był w zasadzie w 100% prawdziwy ale nic nie wnosił".
Same oczywiste oczywistości, do tego dodane trochę własnych przemyśleń / zgadywanek plus kilka otwartych pytań / rozterek dojrzewającej nastolatki.
SpamDog, dodaj jeszcze, że : Haye był w cruiser lepszy niż w HW, że w HW osiągnął sporo choć mógł osiągnąć więcej, choć niewykluczone, że wcale nie osiągnąłby więcej, że być może lepiej został było w cruiser, choć gdyby w HW lepiej mu się udało to wtedy dobrze zrobił, że poszedł do HW i strzel do tego jeszcze analizę psychiki Haye i napisz coś o potencjalnej walce Adamka z Haye teraz i dodaj, że szkoda, że nie doszło do niej wcześniej, choć niewykluczone, że może i lepiej, że nie doszło.
Szkoda że tak szybko się posypał. Przed kontuzja facet był zajebisty, szybkość, dynamika, praca nóg, balans, przyspieszenie, oczko i ciężkie ręce. No i do tego barwna postać medialna.
Już chyba nic kasowego się nie trafi, więc raczej nie ma sensu wchodzić do ringu.
W Twoim przypadku jest jeszcze gorzej, nie dosc, ze nie wnosisz nic, to jeszcze rzadko pokrywa sie to z prawda
Haye nigdy nie był zajebisty. Trafił na słaby okres cruiser,a w ciężkiej wygrał z nikim istotnym. W cruiser przegrywał z Thompsonem. Jego najlepsze skalpy to Fragomeni, Mormeck i skrojony pod niego wolny Chisora.
Kasa to bardzo przekonujący argument. A Haye to wciąż bardzo popularny bokser. Za rok walka z jakimś dziadem, potem może ktoś lepszy i kilka milionów funtów wpadnie. Praktycznie bez wysiłku.
Poniżej link do filmu ze sparingiem:
https://youtu.be/D4cjUQVuc_U