WOJNA W TORONTO - STEVENSON I JACK NA REMIS
Adonis Stevenson (29-1-1, 24 KO) i Badou Jack (22-1-3, 13 KO) dali świetne widowisko w głównej walce wieczoru w Toronto. Ostatecznie sędziowie nie byli w stanie wskazać tego lepszego, dzięki czemu Haitańczyk z kanadyjskim paszportem utrzymał się na tronie WBC w limicie 79,4 kg.
Szwed, w przeszłości champion World Boxing Council kategorii super średniej, niby próbował boksować pressingiem, czynił to jednak ze sporą rezerwą, obawiając się mocnej bomby mistrza z lewej ręki. Stał szeroko na zakrocznej nodze i dopiero gdy przepuścił lewy rywala, próbował skontrować swoim prawym. Kilka razy nawet trafił, ale zdecydowanie większą aktywność wykazywał kanadyjski "Superman". Nie mógł trafić czysto na górę "śliskiego" pretendenta, więc czasami szukał też mocnego haku na korpus.
Jack dobrze rozpoczął piątą rundę, Stevenson z kolei lepiej finiszował na tym odcinku. Po przerwie Jack dwukrotnie zaskoczył oponenta bezpośrednim prawym krzyżowym. To tylko rozsierdziło championa, który zaczął go zasypywać swoimi bombami. Problem w tym, że Szwed niemal wszystkie te akcje zbierał na szczelny blok. Badou łapał wiatr w żagle. Na starcie siódmego starcia uderzył kilka razy prawym na dół, uśpił czujność mistrza, by strzelić bardzo mocnym prawym sierpowym na głowę. Za moment ponowił taką samą kombinację. Mistrz był w tarapatach, a gdy zabrzmiał gong na przerwę, promujący Szweda Floyd Mayweather Jr zgotował mu owację pod ringiem.
Kanadyjczyk w ósmej odsłonie nieco zmienił taktykę. Przyklejał się do przeciwnika o z bliska szukał mocnego uderzenia. Półtorej minuty mu to nieźle wychodziło, ale kiedy Jack zrobił krok w tył i trafił krótkim prawym podbródkiem, mistrz znowu stracił pomysł na walkę.
W dziewiątej rundzie, po dwóch w miarę równych minutach, Jack huknął potężnym lewym podbródkowym. Mistrz był przełamywany fizycznie i mentalnie. Ale ktoś, kto panuje tak długo, nie odda łatwo pola. W połowie dziesiątego starcia Stevenson wrócił z zaświatów bezpośrednim lewym w okolice splotu słonecznego. Challenger aż zgiął się w pół, ale obyło się bez liczenia. Po przerwie "Superman" konsekwentnie bił większość ciosów lewym na dół. Jack cierpiał, przeżywał poważny kryzys, ale po minucie zaczął odpowiadać swoimi sierpami. Przed ostatnią rundą wszyscy kibice już stali. Obaj dali z siebie wszystko, choć więcej sił zachował Jack. To on lepiej zaakcentował końcówkę. Sędziowie ostatecznie wytypowali remis. Jeden z nich widział przewagę Jacka 115:113, lecz dwaj pozostali mieli na swoich kartach wynik 114:114. Tym samym Stevenson po raz dziewiąty obronił tytuł mistrza świata wagi półciężkiej federacji WBC w wadze półciężkiej.
Gdyby nie ten cios Stevensona na korpus w 10 rundzie Jack miałby go przed czasem.
Ale tak to jest jak wojuje się z takim puncherem, trzeba uważać do ostatniego gongu.
Świetnia walka, oby mistrz dał rewanż w miarę szybko.
Remis jak najbardziej ok..
Rewanż bardzo wskazany..
Brawa dla sędziego za mocną szczękę :D
Badou jeszcze troche to iloscia remisow dogoni wygrane:p
Biwll to nutka przyszlosci za 2 lata.
A ile rund zdecydowanie wygrał Jack? Wynik jak dla mnie sprawiedliwy, mi też wyszedł remis. Kilka rund było wyrównanych i trudnych do punktowania, a wiadomo, że mistrza trzeba pokonać wyraźnie (o ile nie nazywasz się Mayweather albo Ward, rzecz jasna). 115-113 dla Jacka do przyjęcia, ale sam jest sobie winien, że dał się zaskoczyć pod koniec, mając Adonisa praktycznie już rozmontowanego.
Nie sądziłem że Jack jest taki twardy i że ma taki twardy Korpus.
Stevson już 41 lat wciąż grozny powoli będzie wychodził w prime teraz to Stevson stoczy jakąś dobrowolną obrone ,niewiem czy będzie pchał na rewanż z Jackiem.
to już prędzej zawalczy z gwozdykiem który ma mocny cios i jest dobrym techniczny ale ma podejrzaną szczękę i obronę i myśle że znokutuje Ukraińca.
Kto mi powie czemu BAdu Jack reprezntuję Szewcję a nie Usa? ktoś wie
Bo może urodził się w Szwecji. Bo za tym czemu USA? Już prędzej Gambię, która reprezentował na igrzyskach.
1. 10:9
2. 10:9
3. 10:9
4. 9:10
5. 10:9
6. 10:9*
7. 9:10
8. 9:10
9. 9:10
10.10:9
11.9:10*
12.9:10
114:114 Remis
Walka mogła pójść w obie strony w granicach 115:113, ja wypunktowałem remis. Wydaje mi się, że w tym wypadku był to najbardziej sprawiedliwy wynik, obaj walczyli świetnie i zostawili wiele serca, i cieszy mnie taki oficjalny werdykt. Pod względem widowiska, taktyki, strategii, pokazu technicznego była to jedna z najlepszych walk jakie widziałem w życiu, oglądając na żywo.
Na szczególne brawa zasługuje sędzia ringowy Lewis, który pozwalał zawodnikom walczyć, szczególnie z bliska, a nie im przeszkadzał, co jest coraz większym problemem w dzisiejszym boksie. Nawet przyjął cios w ostatniej rundzie, ale puścił walkę, nie chcąc stopować:) Jedyne zastrzeżenie to ciosy bite poniżej pasa przez Jacka. Dobrze, że ringowy zwracał na nie uwagę, ale co ciekawe punktu nie odebrał, chociaż miał do tego pełne prawo. Tyle jeśli chodzi o faworyzowanie Adonisa u siebie.
Jaka ciekawostkę dodam, że Adonis chyba po raz pierwszy od kiedy został mistrzem, nie walczył w żółtych spodenkach.