HUGHIE FURY ZASTOPOWAŁ SEXTONA
Hughie Fury (21-1, 11 KO) po punktowej porażce z Josephem Parkerem obiecywał, że popracuje więcej nad tężyzną fizyczną i siłą ciosów, tak by uderzać z większą mocą. I chyba coś rzeczywiście się w tej kwestii u niego ruszyło.
Niedawny pretendent do pasa WBO wagi ciężkiej spotkał się z mistrzem Wielkiej Brytanii, solidnym Samem Sextonem (24-4, 9 KO). Niektórzy liczyli na twardy i wyrównany bój, tymczasem młodszy kuzyn Tysona świetną pracą nóg i szybkim lewym prostym ustawiał sobie ambitnego, lecz dużo wolniejszego przeciwnika. W czwartej rundzie Fury kombinacją lewy-prawy prosty wstrząsnął rywalem, natychmiast doskoczył do zranionej ofiary, poprawił prawym sierpem i posłał na deski. Gdy sędzia doliczył do ośmiu i nakazał wznowienie walki, zabrzmiał zbawienny gong na przerwę.
Po nim Sexton próbował zmazać złe wrażenie i napierał dalej. Hughie natomiast przepuszczał jego ciosy i szukał dogodnego momentu na mocną kontrę. Aż w końcu idealnie wszedł w tempo akcją prawy na prawy, trafił idealnie na szczękę, kończąc ten pojedynek. Co prawda Sexton zdołał się podnieść, lecz był wciąż ranny i doświadczony arbiter Terry O'Connor zastopował walkę.
Gdybym nie widział walki Chisory z Agitem Kabayelem, który tak samo jak Hughie Fury używa nóg i lewego prostego to uważałbym, że Chisora miałby jakieś szanse na wyrównaną walkę z Hughim, ale skoro Dereck nie mógł sobie poradzić z mobilnością Agita to tym bardziej nie uda mu się to z Hughim, który nie tylko lepiej porusza się po ringu od Agita, ale w dodatku ma lepsze warunki fizyczne. Nawiasem mówiąc, po walce z Sextonem Hughie Fury powiedział, że może zaatakuje teraz pas EBU, którego właścicielem jest właśnie Kabayel.