HAYE ZNÓW SIĘ ROZSYPAŁ - BELLEW ZWYCIĘŻA PRZED CZASEM!
To koniec kariery Davida Haye'a (28-4, 26 KO). Dawny król kategorii cruiser i mistrz świata WBA wagi ciężkiej zamierzał dziś udowodnić wszystkim, że porażka z Tonym Bellew (30-2-1, 20 KO) z marca ubiegłego roku była jedynie wypadkiem przy pracy, ale okazało się, że z dawnego "Hayemakera" nic już nie zostało. "Bomber" powtórzył zwycięstwo przed czasem, ale tym razem złamał rywala znacznie wcześniej i już w piątej rundzie walka została przerwana.
Opanowany Haye rozpoczął pojedynek bardzo spokojnie i w pierwszej rundzie starał się kontrolować tempo lewym prostym. Bellew jedynie badał przeciwnika i od czasu do czasu zadawał kontrolne uderzenia. Prawdziwa walka rozpoczęła się w drugiej rundzie. "Hayemaker" zapędził Tony'ego pod liny i tam trafił mocnym prawym. Bellew zniósł to jednak dobrze i sam odpowiadał. W trzecim starciu nadal przeważał Haye, ale kiedy poczuł się zbyt pewnie, "Bomber" wciągnął go na kontrę. David poczuł mocny cios i natychmiast się wycofał, ale Bellew dopadł go przy linach i posadził na deski kombinacją lewy sierpowy-prawy prosty. Haye wstał od razu, ale po chwili znów był liczony. Uratował go gong.
W czwartym starciu Bellew podkręcił nieco tempo, a Haye poruszał się coraz wolniej. Wydawać się mogło, że odniósł kontuzję kostki. W tym momencie jasne stało się, że tylko firmowa bomba z prawej ręki może dać mu zwycięstwo. "Bomber" był jednak za sprytny, by dać się czysto trafić i spokojnie czekał na szansę. Ta nadarzyła się w piątej rundzie, kiedy Haye - z konieczności - poszedł odważnie do przodu. Tam nadział się na kolejną kontrę i padł na matę ringu twarzą w dół. Zamortyzował upadek i znów się podniósł, ale Bellew zasypał go ciosami przy linach i pojedynek został przerwany.
Zadziwiające, że Haye i Bellew - których dzielą rocznikowo jedynie dwa lata - znajdują się obecnie na tak odmiennych etapach kariery i możliwości fizycznych. Zwycięski "Bomber" potwierdza pozycję gwiazdy brytyjskiego boksu i z pewnością będzie szukał kolejnych wielkich walk w PPV, choć tronu wagi ciężkiej zapewne nie zaatakuje. Dla "Hayemakera" długa i udana kariera dobiega dziś końca. Zostanie zapamiętany jako jeden z największych mistrzów w historii kategorii cruiser.
Ale się cieszę. Bomber początkowo wydawał mi się strasznie sztywny. Wolno reagował i na nogach i głową. Tylko jab od początku ładnie stopował Davida lądując od czasu do czasu na twarzy (swoją drogą gdzie ten Haye z 2011 roku gdzie jab Włada unikał tak skutecznie bansując jak jakiś rezus). Na szczęście się rozbudził. No i na szczęście twardziel z niego. Przyjął kilka strzałów które może i nawet odczuł ale świetnie to zakamuflował i jeszcze Davida prowokował co jak się okazało DZIAŁAŁO.
A Haye to niezły głupek. Głupek albo stwierdził że na nic innego go nie stać co było błędem. Znów zabrał się za "urywanie głowy" plus wdawał się w wymiany a jak się okazuje to było jego zgubą. Jestem w sumie w lekkim szoku że Bomber potrafił tak pięknie go łapać w momencie wymian. Zawsze był o te kilka setnych szybszy i o te centymetry precyzyjniejszy. I to nie słaba odporność Davida tu działała a to że on w tych wymianach po przestrzelonych ciosach nadziewał się na naprawdę soczyste bomby. A Bomber nie kalkulował tylko bił ile fabryka dała.
Odwieczny szacun dla Tony'ego. Kolejny raz udowodnił że jest kimś więcej czego ludzie nie chcą zaakceptować. Pisałem po pierwszej walce że nie chodziło tylko o kontuzję. Druga dobitnie to potwierdziła. Haye był zdrowszy, lżejszy itd a dostał bęcki.
Przeliczył się facet bo poszedł z Bomberem na "wybitkę" a okazało się że w tym jest znaaaacznie słabszy i mimo że to teoretycznie lepszy bokser, znacznie lepszy atleta i bliżej mu do bokserskiego ideału to oberwał 2 raz z rzędu od gościa którego miał jednym ciosem złożyć.
Swoją drogą Bomber mu naprawdę siedział ością w gardle. On rzeczywiście musiał pamiętać tego chłopaka ze sparingów itd. Facet mimo że mógł to rozegrać inaczej walczył z nim w obu walkach (zero wniosków albo głowa siadała) jakby go traktował jako faceta do odstrzału.
Super. Jestem bardzo zadowolony bo historia Haye powinna się już skończyć jakiś czas temu. Nie ze względu nawet na zdrowie a ze względu na brak chęci do podejmowania wyzwań sensownych. On liczył tylko na kasę i dobrze że na większą szans już nie dostanie jako zawodnik. Trzeba było się bić z elitą w najlepszych czasach a nie z koleżkami typu Harrison....
A tu taka "niespodzianka" :)
Oby do 4, tam "faworyt" jest jeden i to nie w cudzysłowie, przynajmniej wg mnie ;)
Później powtórka z rozrywki. Haye chcący urwać głowę znów się przelicza bo to Bomber ma i lepszy timing, i lepsze zejścia i lepsze "oczko". Zadziwiająco łapał Davida w tych wymianach. Poniekąd sam Haye sobie winien takiego rozgrywania tej walki. Bomber działał na niego jak płachta na byka albo jak dłuższe spojrzenie na dresa o 22:30 pod sklepem. Oczywiście pijanego dresa. Mało pomyślunku, dużo siły a w tym znacznie lepszy okazał się Bomber który jest twardym i odważnym skurczybykiem.
Mam nadzieję że Clevland to przeżyje. Facet tak uwielbia Haye że po demolce na DeMorim pisał że rozjechałby Powietkina. A tu taka lipa...
Podłączał nim Masternaka w ostatniej rundzie, kończył Makabu, czy wywracał Haye'a..
Cieszę się że sie pomyliłem w typowaniu i Bellew znów wygrał. Haye pewnie domagałby się walki z Joshuą powygranej.
Pierwsze dwie rundy boksował naprawde dobrze. Widać, że był o wiele lepiej przygotowany do tej walki niż do poprzedniej ale czegoś zabrakło. Jego ciosy nie były już takie piorunujące jak kiedyś. Szybkość, nogi i refleks też już nie te same.
Nie powinien wracać.Zawsze mówił że skończy karierę w wieku 30 lat ale niestety nie wiedział kiedy ze sceny zejść. Rozmienia karierę na drobne jak Roy Jones Jr. Szkoda zdrowia.
Nie docenią Bombera co poniektórzy nigdy i trzeba się z tym pogodzić. To taki "typ" że co by nie zrobił zawsze będzie się starać pewne grono to wytłumaczyć od dupy strony.
Zobaczysz ile się nie naczytamy jaki Haye to nie był wrak już. A on przecież był dobrze przygotowany. Szybki, wyżyłowany, lekki. Ale Bomber wygrał i to nokautując gościa swoimi strzałami ale zamiast to docenić już można czytać o szklance Haye (proponowanie walki z Pricem) i tragicznej dyspozycji.
Tak już będzie.
Jedyny problem z Tonym jest taki że na dzień dzisiejszy ciężko wpaść na to co z nim zrobić. Gdyby wygrał DAvid można by ukręcać kasę na starciu nr 3. A tak? Jest wygrany turnieju ale podejrzewam że kto by nim nie był to Bomber mimo że go bardzo lubię i szanuję przegra. Z Usykiem najmarniej tragicznie na punkty a z Gasijewem przed czasem. Ciężka? Mistrzowie poza zasięgiem. Szkoda tego Parkera bo mogłoby być ciekawie. No chyba że sprowadzą Tony'emu Charra. Walka zaś z takimi byczkami jak Whyte trochę bez sensu.
Ja bym na ich miejscu dogadał się z Borkiem xD Adamek do pokonania jak najbardziej po fajnej walce. Ale kto na to pójdzie...
To tak jak Golota przegrał z Adamkiem. Też było przykro na to patrzeć.
niestety, opinia tych ktorzy duzo wczesniej zauwazyli wiek, powolnosc, rdze i nie ta sama dynamike co kiedys sie sprawdzila.
stary i za ciezki david polegl z bellew, ktory wbrew temu co wszyscy o nim sadzili - moze i jest rzemieslnikiem, ale bardzo, ale to bardzo solidnym.
brawo bellew, good bye haye.
A nie 0,000001%?? xD
Owszem postarzał się, posypał itd ale bez przesady bo zaraz dojdziemy do tego że Haye to Journeyman z szczęką 10 x gorszą niż Price po ostatnim Ko (już jest cała masa takich głosów na różnych stronach xD)...
Nie dać się trafiać i "ładnie przegrać" to była taktyka Haye na Władka. Był wtedy młody i kapitalnie przygotowany. To zupełnie inna sytuacja bo z Władkiem on nie szedł na szalone wymiany będąc pewnym że nic mu nie grozi. Z Bomberem momentami tak właśnie to wyglądało. A ostatnich słów czyli "z kimś takim jak Bellew" nawet nie komentuję.
Bomber to mistrz cruser WBC. Facet ciężko znokautował nr 1 wg całej masy ludzi na orgu w walce o ten pas. To nie jest "ktoś taki" tylko "Ktoś Taki"... I kolejny raz to udowodnił.
Porównanie zupełnie z dupy. To tak jakby zastanawiać się dlaczego Adamek nie pocisnął tak jak Abella Vitka Kliczko. No bo jakby ruszył...
Gdyby Haye tak chciał Władkowi urwać głowę i by takie cepy wręcz sadził w jego kierunku to by go zdrapywali najdalej do półmetka i to mimo tego że refleks i zdrowie miał wtedy lepsze.
On się po prostu przejechał na Bomberze.
sorki memorki, ale w wymianach to bellew byl lepszy. i to duzo.
chlop wygral 2 walki i tyle. znokautowal tez bedacego na fali makabu.
zrobil swoje i to juz pare razy. moze nie robi salt ani.. (no, fikolki w tyl robi xD).. kurde, sam przyznaje, ze do wildera czy AJ nie wyskoczy. nie odbierajmy mu jednak tego co zyskal.
BELLEW TOP #4 BOXREC @ HW
Bo akurat w takie ustawienie taktyki przez Davida to nie chce mi się wierzyć. Powtórka z pierwszej walki? Musieliby być kretynami. Bomber po prostu okazał się jego czerwoną płachtą. Dostał łomot na zasadach które sam wprowadził w ringu Haye. To o czymś świadczy. Bo na punkty to on mógłby to wygrywać przynajmniej do momentu w którym Bomber by mocniej nie zaczął działać.
Świetnie go wciągnął w swoją grę Tony. Majstersztyk i już nawet nie istotne czy robił to celowo czy przypadkowo.
Strasznie się jarasz tym Bellew , czytając Twoje wpisy na jego temat można nawet rzecz że to jakaś miłość albo obsesja . Wyluzuj trochę :)
Fuck Off trollu. Obsesja bo doceniam to co zrobił mimo że kolejny raz większość w to nie wierzyła? Miłość? Marna prowokacja...
Haye przypominał mi trochę Sosne jak pływał po ciosach.Mam wrażenie że błędnik Haya zaczął w tym wieku szwankować.
Nie jestem trollem , po prostu przykro się czyta wypociny gościa który jara się egzekucją na gościu który ostatnią dobrą walkę dał w 2012 roku i do tego jest kaleką . Bellew wygrał i tyle , dla mnie to nie była żadna weryfikacja jeśli chodzi o jego stary w HW . Równie dobrze można się jarać jakimś Charrem czy innym Heleniusem . Bomber solidny rzemieślnik i tylko rzemieślnik , ten facet nawet w cruiser nie ma za bardzo czego szukać bo czołówka go robi jak chce o HW to już w ogóle nie ma co gadać .
Haye ewidentnie ma niewyleczoną kontuzję, od początku dziwnie na nogach pracował.
Wiem, że fajnie zgrywać kozaków spod klawiatury, nawet po pierwszej walce, gdzie stopa mu wisiała, było wielu tutaj, co twierdzili, że nie było kontuzji, że udawał.
Szacun dla Bellew, ale David jest kaleką, znowu myślał, że uda się pokonać Bellew z NIESPRAWNĄ NOGĄ, i strzał z Joshua za 15 mln funtów.
I tylko o to w planie Haye chodziło...
jeśli ktoś nie jest aktywny, to atuty traci stosunkowo szybko, a tak własnie się stało z Hayem
jest tylko dwa lata starszy od Bellewa a kondycyjnie i co bardzo istotne, szybkościowo dzieliła ich przepaść...
Troche głupio odejść na emeryturę po dwóch porażkach... zobaczymy co David zrobi
W ogóle Tony to mistrz wymian. Był lepszy w wymianach z Hayem, był lepszy w wymianie z Makabu. Na niego potrzeba technika albo tura, który przyjmie i odda jeszcze mocniej. I choć udowodnił, że skreślać go nigdy nie można, to w ogóle nie widzę go z czołówką HW. Z chęcią zobaczyłbym go z Usykiem. Opanowany i zdyscyplinowany Ukrainiec może go zrobić do jednej gęby, ale wiemy, że Oleksandr też ma czasem ciągoty do bitki, a to z Bomberem mógłby być duży błąd.