KONIEC MARZEŃ RIO FERDINANDA O BOKSIE ZAWODOWYM
Rio Ferdinand zakończył bokserską karierę zanim tak naprawdę ją w ogóle rozpoczął. Znany przed laty piłkarz nie otrzymał bokserskiej licencji w swoim kraju.
Mierzący blisko 190 centymetrów piłkarz grający na pozycji stopera wystąpił w reprezentacji Anglii aż osiemdziesiąt jeden razy, strzelając w tych meczach trzy gole. Z Manchesterem United wygrał też Ligę Mistrzów. Niespełna trzy lata temu skończył z piłką i zaczął trenować amatorsko boks. Kilka miesięcy temu ogłosił, że zadebiutuje wkrótce na ringu zawodowym. Jego marzenia szybko jednak legły w gruzach po decyzji British Boxing Board of Control (BBBofC).
- To dla mnie ciężki cios. Zawieszam rękawice na kołku. Trudno jest przyjąć i pogodzić się z faktem, że nie dostałem nawet jednej szansy, by zaprezentować swoich umiejętności - przyznał blisko 40-letni Ferdinand, który trenował pod okiem byłego mistrza świata, Richie Woodhalla.
Niech spróbuje w KSW, idealny przeciwnik dla Oświecimskiego.
Może nie encefalopatię ale...
Być może EEG mózgu mu nie wychodziło - przez lata gry w piłkę odbił głową tyle razy że w tym wieku może mieć jakieś uszkodzenia.
Może nie encefalopatię ale...
Nooo, coś jest na rzeczy.
Za brak umiejętności raczej go nie zdyskredytowali.
Piłkarzem był świetnym, z Vidiciem tworzyli w MU "ścianę" nie do przejścia przez wiele lat.
Ferdinand niech zajmie się czymś innym, boks nie jest dla niego.
Szkoda zdrowia, a z głodu raczej nie umrze.
Co innego pracować w swoim fachu całe życie, a co innego przejść z innej "branży" i badać teren jak królik doświadczalny.
Nawet lekarz w trakcie badań okresowych do pracy, ma inne podejście do osób które pracują wiele lat w swojej profesji niż osoby które pierwszy raz zaczynają pracę w nowym zawodzie.